Forum Blogowe ^{17 lat!}

Wysokie lub nawet pierwsze miejsce w Google na różne frazy jest fajne, ale tak jak pisze Htsz, sam zbyt duży % udział wyszukiwarki Google w wejściach na bloga nie jest już zbyt fajny. Z jednej strony kiedyś można te wejścia stracić (np. z powodu zmiany adresu www lub nagłej utraty dobrych miejsc w Google na kluczowe frazy). Zaś z drugiej strony znaczna część wejść z Google nie jest wartościowa dla blogera. Ludzie w wyszukiwarce często szukają jakichś informacji lub zdjęć/filmów, wchodzą na chwilę (przeważnie na krótko), coś przeczytają, przeglądną lub na szybko "rzucą okiem" i wychodzą. Wielu z nich wraca tylko sporadycznie (raz na jakiś czas) lub w ogóle nie wraca.

Co prawda da się przez Google zdobyć również stałych czytelników, ale jaki % oni stanowią spośród wszystkich odwiedzających tą drogą?

Najbardziej wartościowi dla bloga są stali czytelnicy, którzy przywiązują się do blogera i regularnie odwiedzają bloga wchodząc na niego bezpośrednio (poprzez adres www lub kliknięcie w zakładkę przeglądarki). W tym przypadku nawet ewentualna zmiana adresu www nie jest już takim problemem, bo stali czytelnicy mogą pójść za blogerem i przyzwyczaić się do nowego adresu www (trzeba ich tylko odpowiednio poinformować na starym adresie www). To chyba jedyne źródło wejść na bloga, w przypadku którego nie trzeba się martwić, gdy stanowi spory % wszystkich wejść.

Oj nie wiem czy warto na siłę ratować fanpage. Szkoda czasu... to trochę taka "walka z wiatrakami", bo tak czy siak z miesiąca na miesiąc Facebook coraz bardziej tnie darmowe zasięgi.

Współcześnie zdecydowana większość fejsbukowych fanpage ma żałosne statystyki. To efekt agresywnej polityki fejsbuka, który dąży do tego, aby całkowicie ograniczyć darmowy zasięg. Z miesiąca na miesiąc posty fejsbukowych fanpage docierają do coraz mniejszego % fanów. Np. obecnie mam ponad 4000 fanów i tylko ponad 200 "osób, które o tym mówią". Zaś z lajkami powoli robi się pustynia. Nieraz się zdarza, że link do bloga na fanpage nawet 10 lajków nie może uzbierać. W chwili obecnej na Google+ (które ponoć jest "miastem duchów") linki do mojego bloga otrzymują więcej "plusików" niż lajków na fanpage. Jednak fejsbuk nadal jest moim głównym źródłem wejść na bloga spośród serwisów społecznościowych, bo nieraz wrzucam linki na grupy tematyczne. Przy czym sam fanpage powoli traci na znaczeniu. Także nie polecam kasowania fanpage'a i zakładania nowego, bo to nie ma sensu. Tak czy siak będziesz mieć beznadziejny darmowy zasięg, także szkoda czasu.
Sposobem na poprawę zasięgu fanpage'ów może być płatna promocja na Facebooku, ale nie polecam. Drogie to, a efekty mogą rozczarować.

Wg mnie zmiana na plus, choć rzeczywiście trochę "facebookowato" się zrobiło.

Również uważam, że akceptowanie hejtu w komentarzach nie ma żadnego sensu. Prymitywne, agresywne, prawie zawsze anonimowe teksty frustratów nie zwiększają wartości bloga, a najlepiej żeby takich komentarzy w ogóle nie było, bo to kiepsko wygląda. Hejterskie komentarze niszczą wizerunek, przepuszczanie takich komentarzy jest nieprofesjonalne i źle świadczy o blogerze.

Natomiast konstruktywna, pomocna, merytoryczna lub techniczna uwaga, czy też kulturalne wyrażenie innego poglądu na jakiś temat to już zupełnie co innego i nie idzie w parze z wyzywaniem blogera, czy też przeklinaniem bloga.

A jeśli jednak idzie w parze, to jest to hejt nie nadający się do publikacji.

Ja z kolei sceptycznie spoglądam na opcję reklam na Facebooku. Przetestowałem tą opcję podczas konkursu Blog Roku i efekty mizerne. Ponad 30 zł wydane zupełnie bez sensu. Chyba musiałbym naprawdę sporo kasy wydać, żeby mieć jakieś efekty konkretne.

Statystyka "zasięgów" może imponować, ale warto wziąć pod uwagę, że liczba osób, które zareagują na posta jest znacznie mniejsza. Wszak większość osób nawet nie zwraca uwagę na dany post -> przy dużej ilości postów wyświetlanych na stronie głównej, bardzo łatwo nie zwracać uwagi na poszczególne posty. Nie przypadkiem liczba zaangażowanych użytkowników bywa o wiele mniejsza od tej efektownej statystyki "zasięgu", która trochę mydli oczy.

Poza tym w obliczu ostatniej agresywnej polityki Facebooka nie widzę sensu walki o jak największą ilość fanów. To strata czasu, bo i tak zasięgi postów są beznadziejne. Nie zdziwię się, gdy za jakiś czas okaże się, że darmowy zasięg facebookowych stron spadnie do poziomu 0% fanów. Stąd też warto się zastanowić czy inwestowanie w Facebooka ma jakiś sens.

Ja z kolei bardziej liczę na Google+. Mam nadzieję, że w końcu się rozkręci, bo jak tak dalej pójdzie to facebookowe strony staną się zupełnie niepotrzebne i przyda się jakaś alternatywa. Niestety nieopłacone zasięgi facebookowych stron powoli zmierzają do poziomu 0% fanów.

Forum Blogowe 17 lat!

Forum Blogowe ^{17 lat!}