Bo teraz to już ludzie nie chcą mieć bloga, wolą być częścią blogosfery; cokolwiek to znaczy.
zastanawiam się co masz na myśli. Dla mnie każdy, kto ma coś wspólnego z blogami jest częścią blogosfery - a z nią jak z kulą ziemską - są kontynenty, państwa itd.
ultraman23 napisał/a:
O ja cież pierdziele... Nie ma czegoś takiego jak pisanie bloga dla siebie. Te dwie rzeczy się nie łączą. Ale nie ważne, bo i tak zaprzeczycie.
tak ciężko uwierzyć, że ktoś może nie pisać dla poklasku i tysięcy fanów? Zanim pojawiła się komercja na blogach ludzie pisali dla czystej przyjemności, wielu miało blogi na hasło, dostępne tylko dla nich lub bardzo wąskiej grupy osób.
mariolinux napisał/a:
Piszesz bloga, tygodnie, miesiące, masz trochę komentarzy. Statystyki średnie, spadające w dół. Jesteś blisko zakończenia pisania. No bo po co nawalać w klawiaturę jak mało komentarzy, o współpracy z firmami nie ma mowy. Gdy widzisz, że dookoła miliony blogów lepszych od twojego, to już w ogóle odechciewa się wszystkiego.
ja swojego fotobloga porzuciłem głównie z lenistwa. Nie dlatego, że mało osób komentowało, było tysiące lepszych ode mnie czy nie dało się tego spieniężyć. Jeżeli dobre blogi w Twojej tematyce nie motywują Cię do dołączenia/prześcignięcia tej grupy, to może blogowanie nie jest dla Ciebie?
mariolinux napisał/a:
Co robisz? Dostajesz olśnienia? Zmieniasz strategie. Nowy typ postów? Nowe tematy? Czy też odpuszczasz bloga na dobre? A może piszesz nadal to samo do tej samej grupy? I godzisz się na to, że Tobie nie dane jest, wypłynąć na szerokie oceany blogosfery.
Jeżeli na czymś się znamy i o tym piszemy, to mamy większe szanse na sukces. Można eksperymentować z nowymi tematami, jednak trzeba uważać. Pseudo specjalistów nie brakuje i łatwo zostać zaszufladkowanym.
Jeżeli nasze posty pomogły rozwiązać Twoje problemy możesz odwdzięczyć się, udostępniając link do tego forum na swoim blogu, fanpejdżu lub stronie!
Nie zapomnij kliknąćlubię to!na facebooku.
tak ciężko uwierzyć, że ktoś może nie pisać dla poklasku i tysięcy fanów? Zanim pojawiła się komercja na blogach ludzie pisali dla czystej przyjemności, wielu miało blogi na hasło, dostępne tylko dla nich lub bardzo wąskiej grupy osób.
Tu chyba nie chodzi o to że ktoś pisze dla poklasku i tysięcy fanów. Jeżeli ktoś zakłada bloga oznacza to że chcę się swoimi wpisami dzielić z innymi. Również uważam że nie ma czegoś takiego jak pisanie bloga tylko dla siebie. Dla siebie można pisać pamiętnik lub trzymać zapiski w plikach tekstowych na dysku.
Zanim pojawiła się komercja na blogach ludzie pisali dla czystej przyjemności, wielu miało blogi na hasło, dostępne tylko dla nich lub bardzo wąskiej grupy osób.
Zdarza mi się, że przez parę dni nie zamieszczam nowych postów, bo albo jestem leniwa, albo nie mam czasu, albo brakuje pomysłu. Ale wiem, że chcę prowadzić tego bloga nadal, więc staram się znaleźć chwilę, aby zasiąść przed komputerem i pisać. Wystarczy, że zmuszę się do napisania pierwszego zdania, dalej już się wciągam i nie myślę o niczym innym.
Temat do myślenia dla wszystkich piszących.
Piszesz bloga, tygodnie, miesiące, masz trochę komentarzy. Statystyki średnie, spadające w dół. Jesteś blisko zakończenia pisania. No bo po co nawalać w klawiaturę jak mało komentarzy, o współpracy z firmami nie ma mowy. Gdy widzisz, że dookoła miliony blogów lepszych od twojego, to już w ogóle odechciewa się wszystkiego.
Co robisz? Dostajesz olśnienia? Zmieniasz strategie. Nowy typ postów? Nowe tematy? Czy też odpuszczasz bloga na dobre? A może piszesz nadal to samo do tej samej grupy? I godzisz się na to, że Tobie nie dane jest, wypłynąć na szerokie oceany blogosfery.
Na wstępie przyznam, że podchodzę do pytania teoretycznie - statystyki mi nie spadają, wręcz rosną tak, że miło patrzeć. A zdarzają mi się i tygodniowe przerwy w pisaniu.
Teraz tak. Najpierw gromy, potem gromy.
Zacznijmy od tego, żebyś zaliczył dwie książki Kominka. Są dość..fachowe mimo wszystko.
I tu są właściwie wszystkie moje porady razem wzięte.
Olśnienie jak olśnienie. Zmień strategię, pisz inne posty, sprawdź jak piszą ci, którym wychodzi, o czym piszą i czego nie robią. I zmieniaj.
A teraz, mówiąc szczerze, czemu na przykład ja Cię nie czytam (od razu z porównaniami do mojego bloga, chociaż też piękny nie jest)
Wchodzę na bloga. I już mnie odrzuca. Minimalizm to jedno, a pustka to drugie. Nagłówek jest za wielki, zbyt nisko i po prostu mdły. Pomyślałbym, że strona mi się nie wgrała, gdyby nie wielki, koszmarny napis "Poradnik jak być dobrym hejterem". Czcionką w kolorze parówek z biedronki. Czcionką przypominającą jakiś paintowy wytwór. I do tego.. cóż. "Poradnik : Jak być dobrym hejterem?" brzmiałby lepiej. A jeszcze lepiej brzmiałby bardziej enigmatyczny tytuł. Zachęcający do czytania. "Szkoła hejtu" już brzmi lepiej. U mnie tekst o Samhain zwał się "Dzień Trupa".
Zdjęcia. Ja też dodaje każde w innym formacie. Ale niewiele się różnią. U Ciebie na ekran wyjeżdża mi jakaś wielka golonka. Po chwili widzę, że to koszmarnie duże i wąskie w stosunku do szpalty zdjęcie psa. Mało pomysłowa koncepcja. I kolejny podtytuł, chyba pełniący funkcję leadu. Również koszmarną czcionką.
"Bądź sobą. Czyli kilka zdań do blogosfery, jak mysz staje się pułapką a pułapka myszą."
Fascynujące, porywa mnie do czytania. Gdybyś zostawił "bądź sobą" to już byłoby lepiej.
I po co masz 1-sze zdanie tekstu przesunięte nad 'czytaj więcej'. Do kupy to wygląda jak szalet w Pcimiu. Zdań do blogosfery? Wiesz, że nie tylko blogosfera hejtuje? Wręcz blogosfera mało hejtuje. A jeśli nie należę do blogosfery mam nie czytać, bo mnie to nie interesuje? Nic, jedziemy dalej.
Nazwy kategorii - już kiedyś o tym pisałem. Fajnie, że chcesz być oryginalny. I półkulinarny. Ale te smaki itd. są mylące. Jeśli będę chciał u Ciebie poczytać o dupach, to gdzie mam to zrobić? W życia smaku, czy pozytywnych wibracjach?
Jadę dalej, znaczy się niżej..a tu kotlet. 1/2 wielkości poprzedniego zdjęcia.
Nie taki zły tytuł ( w porównaniu do poprzednika), można zobaczyć.
"Zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego lubimy stek? Najlepiej niedosmażony. Ja myślałem i doszedłem do wniosku, że kieruje nami pierwotny instynkt zjedzenia czegoś surowego. "
Ja myślałem? Co to za sformułowanie.
"Mówicie, że pieprzę głupoty? Chyba jednak nie. Czyż krwisty, nie dosmażony stek, nie smakuje dobrze? "
Nie, nie smakuje - powie x zwolenników wysmażonego.
"A gdy poleca go Makłowicz, to już w ogóle, niebo w gębie! Najlepszy, gdy krew wypływa i miesza się z oliwą. "
W życiu jeszcze Makłowicz nie wygenerował u mnie ślinotoku. Więc co to zdanie ma oznaczać? Że Makłowicz nawet gówno sprzeda?
Krew z oliwa...pycha..właśnie kilkanaście kobiet porzygało się i przestało czytać tekst.
Na końcu okazuje się, że tekst w ogóle jest o czymś innym. I to w dodatku o tym, że po nocy przychodzi dzień, a my mamy instynkty zwierząt - jako zwierzęta. No ale, pewnie słabszy tekst, też miewam gorsze dni.
Jadę w dół, szukam czegoś ciekawego.
"Jesteś tym co widzisz tu" i jakiś otyły błazen. Odpalam 'Ranking wkurzonego blogera'
I ręce mi opadają. Potoki płaczu - na media, na nastolatków. I ten walący w oczy różowy. No litości. Poza tym - żadna firma nie chce być reklamowana przez faceta piszącego streszczenie komentarzy na Onecie.
Mam dość, wracam jeszcze do tego najnowszego postu.
"Wcisnę Wam w majtki pozytywne wibracje" - jednak się zmusiłem do tego błazna. I co widzę? Infantylny tekst o pozytywnych wibracjach i goły link do czegoś, co wisi już na wszystkich portalach. Bez słowa komentarza, zaskakującej treści. Zero.
I znowu.
"Czytający według mnie, dzielą się na tych co nie komentują, na tych co komentują aż za bardzo, oraz tych co liżą dupy innym, aby tylko nie narazić się na posądzenie o hejt."
A Twoi czytający niby kim są? Właśnie ich zraziłeś do komentarzy. Być kontrowersyjnym to trzeba umić, parafrazując Sztos.
"Uporządkujmy najpierw pewne fakty. Od niepamiętnych czasów ludzie w Polsce słyszą jedno. Trzeba iść na studia i być asertywnym. Co do studiów, nie będę się rozpisywał. Wiadomo, ilu młodych nie ma pracy po studiach i jak wielu wyemigrowało na zachód, w poszukiwaniu lepszego i GODNEGO ŻYCIA dla siebie. "
Uporządkowałeś dwie opinie, a nie fakty. W dodatku - w tej chwili nie związane z tematem - i wygląda na to, że jeden z faktów już z miejsca jest nieistotny. A na studia iść trzeba, z wielu powodów. Nie tylko pieniędzy.
"Aktualnie na topie jest jedna impreza: Blog Forum Gdańsk 2013. Spotkanie, gdzie będzie można porozmawiać z wieloma blogerami z całej Polski, poznać znanych blogerów i porobić sobie fotki. Gdy po raz któryś przeczytałem o tym, postanowiłem, że dam komentarz u jednego blogera. Tu nadmienię, że blog jest na prawdę dobry, a sam bloger pisze fajne i dobre teksty. Jednakże, z wczesnego rana naskrobałem dosadny, dość kontrowersyjny i wyrażający mój punkt widzenia, jak może być w Gdańsku. Nie wchodząc w szczegóły, następnego dnia dostałem komentarz, że obrażam ludzi, którzy tam jadą. Jak pies z podkulonym ogonem, skasowałem ten „obraźliwy” tekst. I to był błąd! Dałem dupy po całości. Tak się nie robi. To nie mój styl. Jednak stało się i nauczka to dla dla mnie, aby tak więcej nie robić. "
Nie napisałeś jaki komentarz i u kogo. A przynajmniej nie napisałeś jaki komentarz. I skąd ja mogę wiedzieć o co Ci chodziło i czy nie przypieprzyłeś jakichś idiotyzmów. W tej formie już mnie nachodzi myśl, że napisałeś jakiś syf, Blog Forum na oczy nie widziałeś i w blogsferze też jesteś solistą.
"Do czego zmierzam. Skoro mamy być asertywni, to MUSIMY pisać tak jak czujemy. Czy to teksty na blogu, czy komentarze u innych, powinny być szczere. Choćby do bólu i nawet sprzeczne z wszystkimi. "
Ciekawa teoria. Tyleż błędna, co ciekawa. Wkładasz kij w mrowisko - nie płacz, że wyszły mrówki. Dla mnie jako czytelnika robisz się już śmieszny. Wykreowałeś sobie właśnie wizerunek. A tak być nie powinno.
I tu od razu dygresja - dzielenie na akapity musi mieć jakiś sens. (co mi przypomina, że miałem edytować i sformatować powtórnie stare, zlane ze sobą posty)
"Piszę o tym, aby nie bać się wypowiadać i zagłuszać. Spierać się konstruktywnie i bronić swoich racji"
Piszesz o tym, abyś się nie bał? Tak wychodzi z logiki zdania.
"Aktualny trend jest taki, aby lizać się po rowkach i poklepywać po ramieniu. Ja na to staję okoniem i mówię jedno."
Teza. Bez uargumentowania.
I tak dalej i tak dalej.
Zgodnie z teorią asertywności napiszę Ci szczerze:
W mojej opinii jako bloger sukcesu nie osiągniesz. Bo jesteś beznadziejny. Co prawda 'Oetker, ty pizdo' też się czytać nie da, a Kominek jest teraz całkiem dobrym blogerem, ale nie liczyłbym na powtórkę cudu. Twój blog jest koszmarny, nazwy kategorii poronione, chciałem sprawdzić fanpejdża - zaraz będę szukać dalej, ale go nie widzę. Treści też są słabe, a do tego nawet mnie - a mam jeden wielki syf zamiast typografii - odrzuca od ich kształtu.
Kiedyś już Ci pisałem co powinieneś zmienić na blogu. Odrzekłeś, że będziesz robić po swojemu.
Cóż..więc rób.
______________________________________________________ http://kucfilolog.blogspot.com
Pełen deathstyle. Inaczej mówiąc: Taki lifestyle, ale bez obcisłych spodni, koszulek z kryzą, kremów pod oczy i całej reszty ucinaczy penisa.
Tak, na blogu jest x postów. Sukcesywnie go zapełniam. Tak, blog jest szpetny. Muszę znaleźć kobietę, która potrafi się zajmować designem.
Przecież wymyślanie tytułów nie jest łatwe. Na tytuł wpaść łatwo , ale na chwytliwy...
Czy Fashionelka miała chwytliwe tytuły i to pozwoliło jej uzbierać 40tys fanów. Proszę....
Na chwytliwy też wpaść łatwo. Wystarczy ująć tytuł tak, by czytelnika zaciekawił, a jednocześnie by jak najmniej spodziewał się on treści.
Fashionelka była ciuchlerką. Ilona z Chaty Wuja Freda zaraz przebije Kominka fanpejdżem, a rysuje sporadyczne komiksy. Blog opierający się na treści musi mieć urywającą dupę treść.
______________________________________________________ http://kucfilolog.blogspot.com
Pełen deathstyle. Inaczej mówiąc: Taki lifestyle, ale bez obcisłych spodni, koszulek z kryzą, kremów pod oczy i całej reszty ucinaczy penisa.
Tak, na blogu jest x postów. Sukcesywnie go zapełniam. Tak, blog jest szpetny. Muszę znaleźć kobietę, która potrafi się zajmować designem.
Słuszna uwaga.
Ale imho fp jest pewnym odzwierciedleniem danej czesci spolecznosci twojego bloga, ktora chce wszystko co tylko wyplynie z Twojej klawiatury. I chce wiedziec 1-sza.
______________________________________________________ http://kucfilolog.blogspot.com
Pełen deathstyle. Inaczej mówiąc: Taki lifestyle, ale bez obcisłych spodni, koszulek z kryzą, kremów pod oczy i całej reszty ucinaczy penisa.
Tak, na blogu jest x postów. Sukcesywnie go zapełniam. Tak, blog jest szpetny. Muszę znaleźć kobietę, która potrafi się zajmować designem.
tak ciężko uwierzyć, że ktoś może nie pisać dla poklasku i tysięcy fanów? Zanim pojawiła się komercja na blogach ludzie pisali dla czystej przyjemności, wielu miało blogi na hasło, dostępne tylko dla nich lub bardzo wąskiej grupy osób.
Tu chyba nie chodzi o to że ktoś pisze dla poklasku i tysięcy fanów. Jeżeli ktoś zakłada bloga oznacza to że chcę się swoimi wpisami dzielić z innymi. Również uważam że nie ma czegoś takiego jak pisanie bloga tylko dla siebie. Dla siebie można pisać pamiętnik lub trzymać zapiski w plikach tekstowych na dysku.
Dokładnie o to chodziło
Kucu... byłem kilka razy na twoim blogu i nawet jeżeli tematyka tekstów raz mnie interesuje, a raz nie, to muszę przyznać, że potrafisz blogować. Robisz to krótko, a bardzo profesjonalnie. Teorie znam doskonale, ale nie potrafię tego przełożyć na wyniki. Na szczęście mam czas i cierpliwość. Będę obserwował i analizował twojego bloga, bo mogę się sporo nauczyć i dowiedzieć.
Strzelam, że za rok będziesz już bardzo poczytny i zaczniesz przyzwoicie zarabiać na blogu...
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).