yyyy....
Ojciec Chrzestny - brak kontaktu, od Komunii z nim nie rozmawiałam ze względu na to co się z nim dzieje...
Mama Chrzestna - jest teraz moją koleżanką - starsza jest o 12 lat, spotykamy się czasem, wychodzimy na pizzę i ogólnie traktuję ją jak ciotkę/kuzynkę
z prezentami mi się nie kojarzą, ewentualnie z faktem, że od obojga na komunię dostałam zegarki ;D
HTSZ napisał/a:
Czy według was, wasi rodzicie dobrali wam odpowiednich Chrzestnych ?
Chrzestna jest super, Chrzestny szczerze do dupy.
______________________________________________________ |||||
Innerpartysystem - die tonight live forever
Imię: Katarzyna
Wiek: 32 Dołączyła: 12 Lut 2009 Posty: 458 Miasto: Kraków
Wysłany:
2010-09-07, 14:37
Ojciec Chrzestny odwiedza mnie dosyć często bo to brat mojego taty. od Matki Chrzestnej dostałam kartkę na osiemnastkę, a nie widziałam jej od komunii. szczerze mówiąc moi rodzice chrzestni nie kojarzą mi się ani z prezentami ani z niczym innym. po prostu są jak inne ciotki czy wujkowie...
______________________________________________________ sława przemija, ale internet pozostaje na zawsze
~Ferb
a może sami jesteście Rodzicami chrzestnymi ? jak w takim razie wygląda to dla was od tej strony ?
prawdopodobnie będę chrzestną, bo możliwe że przyjaciółka jest w ciąży.
Nie wiem na czym opierać się będzie moja rola, bo na prawdziwie chrześcijańską Matkę Chrzestną się nie nadaję z tym moim cudownym podejściem do kościoła.
Ale na pewno będę sobie mogła czasem dzieciaka "pożyczyć" na jakiś czas. To byłoby fajne!
______________________________________________________ |||||
Innerpartysystem - die tonight live forever
lapavlo [Usunięty]
Wysłany:
2010-09-07, 15:18
Odpowiem na pytanie prosto - nikim. Nie utrzymuje z nimi żadnego kontaktu, nie obchodzą mnie oni i nie interesują.
Widzimy się rzadko, mimo że mieszkamy w jednym mieście. Ciocię bardzo lubię, nigdy nie miałam wątpliwości, że chce dla mnie jak najlepiej, a wujek... no cóż, jest i tyle.
Chrzestna jest moją ciocią, widujemy się kilka razy do roku, na jakiś spotkaniach rodzinnych (Wigilia, jakieś urodziny itp.), kontakt mamy dobry, ale zawsze była właśnie bardziej "ciocią" niż "chrzestną". Chrzestnego natomiast... w ogóle nie pamiętam. Nie wiem nawet jak się nazywa, kim był dla moich rodziców, że wybrali właśnie jego i w ogóle widziałam go chyba jeden raz w życiu, na mojej komunii. Przyszedł, dał jakiś prezent i zaraz wyszedł. Później nie pojawił się/nie zadzwonił ani razu. Trochę marny chrzestny mi się trafił. (;
______________________________________________________ Nic na siłę. Weź większy młotek.
Mama Chrzestna - jest teraz moją koleżanką - starsza jest o 12 lat, spotykamy się czasem, wychodzimy na pizzę i ogólnie traktuję ją jak ciotkę/kuzynkę
To ile ona miała lat, gdy została Twoją chrzestną? 13?
Chrzestny to brat mojego taty, a chrzestna to jego żona. : ) Nie kojarzą mi się z wielkimi prezentami, mieszkają na drugim końcu Polski, ale zawsze dzwonią w święta czy urodziny. Starają się też przyjeżdżać przynajmniej raz w roku. Pamiętam, że na moją osiemnastkę przyjechali te ponad 800km tylko po to, aby po kilku godzinach wracać. Świetni ludzie, rodzice nie mogli lepiej wybrać. Ciocia jest strasznie zakręcona, w kręgach rodzinnych ma ksywkę "Ciotka Trendy". A wujek to jej zupełne przeciwieństwo, spokojny, do rany przyłóż. Wiem, że zawsze mogłabym na nich liczyć. ; )
Sama też jestem chrzestną. Moja Weronika ma rok i cztery miesiące. Traktuję ją trochę jak moją przyszywaną córkę. ; ) Chciałabym być dla niej taką przyjaciółką, gdy trochę podrośnie. Szkoda tylko, że mieszka tak daleko, bo aż w WB.
______________________________________________________ Ale on zmartwychwstał i wiedział o tym, czuł to całym swym odnowionym jestestwem,
a ona – ona żyła przecież tylko jego życiem.
Ja chrzestnych mam- ale tylko na papierze (jeśli w ogóle jest to gdzieś zapisane, prócz ksiąg w kościele...).
Przykre- aczkolwiek prawdziwe.
Jakoś tak się dziwnie ułożyło, że nie chcą utrzymywać z nami (czyt. moją rodzinką) kontaktów..
Żyjemy sobie w czwórkę i zupełnie się do tego przyzwyczaiłam- zero babć, dziadków, cioć...
Smutne?
Tak.
Nie wiem co to są takie wielkie, rodzinne święta- co za tym idzie nie tęsknie za nimi.
Czasem jest mi źle z tego powodu i na pewno nie chciałabym takich "tradycji" przekazywać moim dzieciom..
Jednak z drugiej strony- jakbym miała siedzieć przy stole z ludźmi, którzy mimo, że są moją rodziną w ogóle mnie nie znają, z którymi nie utrzymywałabym kontaktów prócz obowiązkowych telefonów z okazji np urodzin i udawać, że wszystko jest fajnie a ja się super bawię... to już wolę siedzieć w czwórkę przy stole.
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).