Uważam, że film jest świetny! Dla fanów Władcy Pierścieni powinien być to raj
Zdecydowanie! Film jest na szczęście dużo lepszy niż książka. To coś w klimacie WP, a nie H, co mnie cieszy, bo zdecydowanie bardziej wolę LOTRA .
Zanurzyć się w Śródziemiu - bezcenne ^^
Ja tam się spodziewałam czegoś więcej, nie wiem czy to przez to że naczytałam się ochów i achów, czy przez to że pracując w kinie na film szły takie masy ludzi, że sądziłam że to jakiś fenomen.
A to taki od film jak władca pierścieni, nie powalający na łopatki chociaż nie mogę powiedzieć, że jest słaby ;P
Jestem wielką fanką Władcy Pierścieni. Fanką książkowego Hobbita też jestem. Ale film zawiódł mnie na całej linii, oglądałam go na raty (dokładnie na pięć rat), bo najnormalniej w świecie usypiałam (a jedynym wcześniej filmem, który mnie uśpił był Zmierzch ^^). Boję się co się z tego zrobi w drugiej części (czy tylko ja mam obawy, że wciśnięty tam będzie jeszcze jakiś romans Legolasa z tą elfką?).
Ja byłam zachwycona pierwszą częścią. Niestety, oglądałam ją na komputerze w dość słabej jakości, przez co wiele straciłam. Na drugą część na pewno pojadę do kina, nie odpuszczę
Imię: Marcin Pomógł: 3 razy Wiek: 33 Dołączył/a: 18 Lis 2013 Posty: 137 Miasto: Gdańsk
Wysłany:
2013-11-18, 01:06
Byłem w kinie, film bardzo mi się podobał. Wizualnie niesamowity, jeśli chodzi o fabułę to troszkę gorzej, ale z tego co widzę każdy kto czytał książkę uważa że film sporo wobec niej traci.
Na każdą część "Władcy..." czekałam z utęsknieniem. Dosłownie odliczałam dni, byłam zakochana w tej produkcji. A "Hobbit"? Jest dla mnie przerostem formy nad treścią, za bardzo skomputeryzowane efekty, pozmieniania treść nie do przełknięcia. Nie jestem w stanie oglądnąć tego drugi raz.
Powiem tak - książka jest świetna. Naprawdę, czytało się ją mega przyjemnie i czas szybko przy niej upływał, przede wszystkim ze względu na charakterystyczny, nieco baśniowy styl, barwny i złożony świat, aż wreszcie na dość groteskową (a przynajmniej tak ją zapamiętałem) postać Bilba Bagginsa. A filmy?
Ok, trzeba Jacksonowi oddać to, że jest mistrzem w swoim fachu i potrafi zrobić dobry film. W dodatku, podobnie jak przy "Władcy Pierścieni", udało mu się oddać klimat książki, w tym przypadku, jak już zostało wspomniane, baśniowy. I dobór obsady, poziom aktorstwa, a także pewne aspekty techniczne (no postać Smauga to po prostu arcydzieło komputerowej animacji - nie wiem, czy nie jedno z najlepszych w historii kina, choć warto zwrócić uwagę, że Smaug nie został stworzony wyłącznie za pomocą komputera) są na naprawdę wysokim poziomie. Ale poza tym?
Poza tym to niepotrzebnie wydłużona, zbyt komputerowa (zwłaszcza w stosunku do "Władcy Pierścieni") i momentami zbyt wydumana treściowo seria. Jedynka, jak napisał przedmówca, była momentami nudnawa, trzecia część z kolei jest chyba jedynym z tych filmów, który mógłbym uznać za taki sobie. Druga część jest zdecydowanie najlepsza, m.in. ze względu na postać Smauga, ale jednocześnie jest najlepiej wyważonym z tych filmów. Nie zmienia to faktu, że niepotrzebnie robili z tego trylogię - prawdę mówiąc, mogliby to zmieścić w jednym, bardzo długim filmie, a już na pewno w dwóch. W sumie pierwotnie planowali to zrobić w dwóch filmach - nie wiem, co skłoniło ich do zmiany decyzji.
Ale z drugiej strony - my tak narzekamy i narzekamy, a prawda jest taka, że prawdopodobnie nikt tego filmu by od Jacksona lepiej nie zrobił Gościu siedzi już w temacie Tolkiena, jest zaznajomiony z materiałem, więc myślę, że gdyby powierzyli projekt komuś innemu, to mógłby spartaczyć robotę całkowicie. A tak, to mamy ekranizację jaką mamy, ale przynajmniej jest ona w miarę przyzwoita i powinniśmy się z tego cieszyć
Ale z drugiej strony - my tak narzekamy i narzekamy, a prawda jest taka, że prawdopodobnie nikt tego filmu by od Jacksona lepiej nie zrobił
Zgadzam się. Niech ludzie mówią co chcą, ale po Władcy Pierścieni po prostu nie było innego wyboru niż Jackson.
Ja na myśl o powrocie do Śródziemia cieszyłam się tak bardzo, że przez pierwszych kilkanaście minut pierwszą część oglądałam z bananem na twarzy, na szczęście później się opamiętałam
Też jestem zdania, że film został niepotrzebnie wydłużony, ale jak to mówią 'kasa musi się zgadzać'. Co prawda czytałam, że Jackson opierał się na notatkach Tolkiena, ale np. wątki Legolasa czy Tauriel uważam za niepotrzebne. A trzecią część to już w ogóle mogliby sobie darować jak dla mnie. Wiadomo, że w dzisiejszych czasach króluje CGI, ale w Bitwie Pięciu Armii było tyle sztuczności, że aż biło po oczach.
Mimo tego z pewnością jeszcze parę razy w życiu obejrzę całą trylogię, ale nie z takim zachwytem jak Władcę Pierścieni.
Co prawda czytałam, że Jackson opierał się na notatkach Tolkiena, ale np. wątki Legolasa czy Tauriel uważam za niepotrzebne.
A no właśnie - też czytałem, że podobno ekipa filmowa po nagraniu zdjęć do dwóch części wróciła na plan, bo stwierdziła, że została mnóstwo materiału, którego nie zrealizowano. Ok, o ile jestem w stanie zrozumieć takie wątki, jak np. wygnanie Saurona z Dol Guldur przez Białą Radę lub odnalezienie Thraina przez Gandalfa, które przecież były kanoniczne i, jak dowiadujemy się z "Władcy Pierścieni", wydarzyły się właśnie w czasie "Hobbita", o tyle wątki wspomniane przez Ciebie były... totalnie bez sensu. To po to Jackson miał rzekomo wykorzystać ten materiał, żeby w gruncie rzeczy zrobić jeszcze jeden film, którego aż 3/4 jest całkowicie zmyślone i w ogóle nie pokrywa się z tym, co pisał Tolkien? Zresztą - sojusz Smauga z Sauronem? WTF? Postaci wymyślone na potrzeby filmu zaś pominę milczeniem...
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).