radeko89n Blogger.Klub
Wiek: 35 Dołączył/a: 02 Mar 2013 Posty: 21 Miasto: Zielona Góra
Wysłany:
2013-03-12, 17:14
do janekzgred
To mi szkoda takich ludzi jak TY. Nie podałeś żadnych argumentów. A ja swojej wypowiedzi nie podparłem założeniami Kościoła. Więc czytaj ze zrozumieniem. Nie wspomniałem nic o Kościele! Tylko kwestie czystej moralności ludzkiej i materializmu.
Niech Ci wszyscy którzy mają podobne zdanie co Ty odpowiedzą mi na jedno pytanie.
Czym różni się dziecko z adopcji od dziecka sztucznie zapłodnionego?
Czy adoptowane dziecko śmierdzi? Jest grzesznikiem? Kim ono jest dla was? Dla mnie in vitro to materializm. Podejście tego typu "chce nowe dziecko, nówkę".. To jest chore!
Są adopcje dla takich rodzin, a nie in vitro. To czysty materializm. Czekam na jakiś kontrargument.Wiem, że nie doczekam się na pewno.. Bo nie jest argumentem dla mnie to, że para nie może mieć dzieci. Jest tylko pokrzywdzonych dzieci w Domach dziecka! Dlaczego w tym momencie ich nie widzimy! Tylko nie mówmy później jak bardzo nam szkoda takich dzieci! Bo tak nie jest widocznie!
wendigo
Przeczytaj jeszcze raz mojego posta. Materializm, pogarda w kwestii życia ludzkiego, myśl chcę dziecko kupuję dziecko To mało argumentów?
Pisząc coś takiego myślałem, że chociaż Ty podasz jakiejś konkrety. Więc nie czepiaj się mnie, bo Ty napisałem tylko nie widzę w tym nic złego. Jeśli to uważasz za argument o przepraszam Cię bardzo...
No wiesz... skoro nie widzę w tym nic złego, to trudno będzie podać konkret, jeśli coś jest dobre, to znaczy że nie jest złe i tu raczej przydałby się argument na to że coś jednak jest złe. Ale ok, ja się postaram i na swoje zdanie podać argument: - in vitro jest dobre, ponieważ przyczynia się do powstania nowego życia, a czy nowe życie powstanie w wyniku "standardowego" stosunku płciowego czy sztucznego zapłodnienia, to moim zdaniem nie jest najważniejsze (czy to naprawdę takie istotne czy plemnik połączy się z komórką jajową naturalnie czy z pomocą jakichśtam urządzeń? Nawet z katolickiego punktu widzenia (Rdz 1, 28): "Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; (...) - i ludzie to właśnie czynią - wykorzystują swoją wiedzę by czynić sobie ziemię poddaną (także w kwestii zapłodnienia).
Uważam, że nie można tutaj mówić o materializmie w sensie "chcę dziecko, kupuję dziecko", bo procedura in vitro nie jest wcale prosta, kosztuje wiele stresu i wysiłku, nie tylko pieniądze. Z resztą... no ni jak nie widzę w tym nic złego - rodziców będzie można ocenić dopiero po tym jak wychowali dziecko, a nie po tym ile pieniędzy musieli włożyć w to by ono w ogóle pojawiło się na świecie. Jeśli tylko jest kochane (a z pewnością jest częściej niż dzieci z tzw. "wpadki" choć to zupełnie darmowa metoda ), to wszystko jest w porządku.
radeko89n napisał/a:
Niech Ci wszyscy którzy mają podobne zdanie co Ty odpowiedzą mi na jedno pytanie.
Czym różni się dziecko z adopcji od dziecka sztucznie zapłodnionego?
Czy adoptowane dziecko śmierdzi? Jest grzesznikiem? Kim ono jest dla was? Dla mnie in vitro to materializm. Podejście tego typu chce nowe dziecko, nówkę.. To jest chore!
Są adopcje dla takich rodzin, a nie in vitro. To czysty materializm. Czekam na jakiś kontrargument.Wiem, że nie doczekam się na pewno.. Bo nie jest argumentem dla mnie to, że para nie może mieć dzieci. Jest tylko pokrzywdzonych dzieci w Domach dziecka! Dlaczego w tym momencie ich nie widzimy! Tylko nie mówmy później jak bardzo nam szkoda takich dzieci! Bo tak nie jest widocznie!
Niektórzy twierdzą, że skłonności, nałogi, charakter itp. dziedziczy się genetycznie, a dzieci w domach dziecka nie pochodzą zazwyczaj z "normalnych" rodzin tylko z rodzin dysfunkcyjnych albo innych patologii. A więc niektórzy ludzie z tego powodu obawiają się adopcji. Ja osobiście się nie zgadzam z tezą, że tak dużo dziedziczymy genetycznie (a nawet jeśli, to przecież nie dziecka wina i tym bardziej czułbym się w obowiązku jednak podjąć próbę wychowania).
Inni chcą po prostu przeżyć ciążę, poród i całą tą otoczkę.
To są kontrargumenty ale mam jeszcze jeden: prawie nie ma dzieci do adopcji! Dzieci w domach dziecka w większości (przy czym mam tu na myśli większość rzędu 80-90%) nie mogą być adoptowane, bo ich biologiczni rodzice nie zostali pozbawieni praw rodzicielskich/nie chcą się ich zrzec Ja wiem, moim zdaniem to karygodne i w ogóle powinno się coś z tym zrobić. Jeszcze rozumiem jak rodzice nie mają środków materialnych na wychowanie dziecka, dlatego musi ono przebywać w domu dziecka, ale je odwiedzają itp., ale jak zostawiają dziecko i idą w długą, albo niby gdzieś są ale dziecko mają gdzieś, to uważam że powinni zostać pozbawieni praw rodzicielskich. Ale jest jak jest, przynajmniej tak słyszałem, że w tym cały jest problem z adopcją. Z resztą sam dowiedz się jak długo czeka się na adopcję dziecka - miesiącami jeśli nie latami.
Imię: Anka
Wiek: 34 Dołączyła: 29 Maj 2013 Posty: 22 Miasto: Warszawa
Wysłany:
2013-06-01, 00:45
w 100% popieram zapłodnienia in vitro. nikt kto nie może mieć dziecka, a go pragnie nie zrozumie w obliczu jakiej tragedii stoją miliony osób na świecie.
a co do adopcji...
ja jestem jak najbardziej za. tylko, że procedury adopcyjne trwają w Polsce latami. wytłumaczmy to na przykładzie. poznajesz partnerkę rówieśniczkę mając 25 lat. bierzecie ślub 3 lata później (28 lat). przez 4 lata bezskutecznie staracie się o dziecko (32). okazuje się, że naturalnie (bez in vitro) nie da rady. zaczynacie myśleć o adopcji. etapy po kolei: zgłoszenie, wstępna rozmowa informacyjna, dokumenty, rozmowa z pedagogiem, badania psychologiczne, wizyta w domu, ocena komisji, szkolenia, oczekiwanie na propozycję dziecka, informacje o dziecku, kontakt z dzieckiem, wniosek do sądu, rozprawy sądowe. to trwa latami. a nie miesiącami. i teraz...
czy mając 36/37 lat podejmiesz się opieki nad Maleńkim dzieckiem? a inna sprawa... czy dostaniesz dziecko jeśli próg adopcyjny jest do 35 roku życia? czy wyrobisz się w czasie?
dla mnie te procedury są chore, ale jest jak jest i wcale to nie jest proste jak widać
nie mam nic przeciwko in vitro samemu w sobie. trochę zdaję sobie sprawę z zagrożeń jakie mogą wyniknąć z tej hmm nowoczesności, ale powiem szczerze nie interesuję się tym. nie czuję, żeby mnie to dotyczyło. nie jestem jedynie za refundacją in vitro. to oczywiście brutalne i niesprawiedliwe, ale takie jest życie. jeżeli para sama nie jest w stanie zapłacić sobie za luksus sztucznego zapłodnienia to przykro mi ale nie uważam, żeby obowiązkiem państwa i obywateli było się na to złożyć. ostatecznie posiadanie dziecka to nie jest taka pierwsza potrzeba jak ratowanie życia czy proteza nogi na przykład. nie każdy może mieć dziecko, takie jest życie. a jeżeli ktoś tak bardzo, bardzo chce i koniecznie rodzone a nie adoptowane to powinien sam sobie z własnej kieszeni za to zapłacić.
Imię: Piotr
Wiek: 45 Dołączył/a: 10 Wrz 2014 Posty: 25 Miasto: Polska
Wysłany:
2014-10-01, 10:17
Abakercja - a dlaczego mamy się składać dla kogoś na protezę nogi ?? To też jest przecież luksus. Od amputacji się nie umiera, a jak kogoś nie stać na protezę to jego problem, tak ? Albo endoprotezy stawów biodrowych, najczęściej u ludzi w podeszłym wieku, a przecież oni i tak albo już są w wieku emerytalnym albo niedługo będą i nie zwiększą ogólnego dobrobytu (PKB), to po co w nich inwestować ?
Widzisz głupoty łatwo pisać
Nie zrozumie tego nikt kto nie poczuł na własnej skórze niepłodności, kolejnych poronień i załamań nerwowych, złych wyników badań i kolejnych rozczarowań. Adopcja jest dobrym rozwiązaniem, ale nie każdy jest psychicznie gotowy aby podjąć ten krok. Natomiast dla niektórych in vitro jest jedyną metodą na posiadanie dziecka, a na pewno dla tych którzy nie czują się na siłach aby adoptować dziecko. z takiej adopcji mogłoby być więcej złego niż pozytywów. Jeśli chodzi o refundację in vitro to w interesie państwa jest przecież żeby rodziło się więcej dzieci. Kto kiedyś będzie na nasze emerytury pracował (jeśli oczywiście dostaniemy jakieś ), a i biedniejsi poprzez refundację in vitro mogą mieć dostęp do tego rodzaju leczenia niepłodności. A koszty in vitro są niemałe.
Szczerze mówiąc, przykro się czyta opinie o czymś od osób, które nie zgłębiają tematu.
No cóż, każdy ma prawo do własnej opinii - to dobrze. Ale w opiniowaniu trzeba znaleźć środek, by nie stwarzać aury eksperta, jeśli się nim nie jest.
In vitro stanowi technikę leczenia niepłodności i powinno być w Polsce traktowane jak leczenie przeziębienia. Żyjemy w takich czasach, że zabiegi medyczne na komórkach nie są z gatunku science fiction. Szkoda, że u nas wszędzie musi być taki opór.
______________________________________________________ Student. Pasjonat muzyki. Prawie lekarz. Bloger.
Zapraszam do mnie: http://www.thinkhealthypz.blogspot.com/
Kiedys bylam przeciwko, ale jestem osoba wierzaca i ktoregos razu pewien mnich sytuacje mi wyjasnil - Jesli Bog nie chce to nie da, a jesli zgodzil sie na nowe zycie dzieki in vitro to ok - zapolodnienie in vitro nie jest gwarancja zajscia w ciaze, jeszcze nie slyszalam aby czlowiek mial w tej sprawie decydujacy glow. Wiec ok, poki nie wiaze sie to z aborcjami, bo temu jestem przeciwna, a zaglebiajac się w temat in vitro okazuje się, że aborcja jest jej bardzo częstą częścią, choc media i sami zainteresowani na ten temat rzadko badz wcale sie nie wypowiadaja, bo to niewygodne- otóż by mieć większe szansy ciązy, lekarze bywają nadgorliwi (badz rodzice oszczedni, bo procedura droga) i w skutku dochodzi do ciążcy wielopłodowej, na ktora rodzice czesto sie nie chca zgodzic, wiec wybieraja sobie ile dzieci zostawic, zabijajac te nadprogramowe duszyczki. A to juz jest dla mnie przykre.. Zycie to cud, od pierwszej sekundy.
Osobiście jestem za.
To ogromna szansa dla ludzi desperacko starających się o dziecko. Jeśli potrafią zapewnić mu dom i miłość - co stoi na przeszkodzie? Medycyna i technologia wystrzeliły nowymi możliwościami, więc dlaczego z nich nie skorzystać?
EvMyl napisał/a:
w skutku dochodzi do ciążcy wielopłodowej, na ktora rodzice czesto sie nie chca zgodzic, wiec wybieraja sobie ile dzieci zostawic, zabijajac te nadprogramowe duszyczki
Nawet jeśli wiedzą, że nie będą w stanie zapewnić im godnego życia?
Nawet. Stać na morderstwo a nie stać, żeby wychowac?
Czy wiesz na czym dokładnie polega in vitro?
Powstały w warunkach laboratoryjnych embrion jest zwracany do organizmu matki. Zwyczajowo zwraca się dwa embriony, aby zwiększyć prawdopodobieństwo zapłodnienia. Stąd tak częste ciąże bliźniacze w zapłodnieniach in vitro. Aczkolwiek wielu potencjalnych rodziców głównie z oszczędności, aby nie powtarzać kosztownego zabiegu in vitru decyduje się na zwrócenie do organizmu kobiety większej ilości embrionów zupełnie świadomie, będąć też absolutnie świadomym od samego początku, że jeśli "przyjmie się" więcej duszyczek to te nadprogramowe usuną. Więc tak jest to dla mnie niedopuszczalna praktyka. Jeśli nie mają pieniędzy by wychować dużo dzieci niech nie igrają z ogniem i nie zwracają do organizmu tylu embrionów. Potępiam praktykę, nie samą metodę.
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).