Druh Boruch Blogger.Klub
Dołączył/a: 19 Paź 2013 Posty: 4
Wysłany:
2013-10-20, 01:23
Koleżanka zaczynająca ten wątek nie wie, co traci.
Za dziesięć lat ktoś napisze: nienawidzę czytać esemesów, które mają powyżej 250 znaków, sa długie, nudne i w połowie się gubię.
A propos, polecam film "Idiokracja", bo zmierzamy w tym właśnie kierunku.
Imię: Karolina
Dołączyła: 08 Paź 2012 Posty: 46 Miasto: Polska
Wysłany:
2013-10-20, 08:29
20 stron to się nawet nie zauważa, kiedy się je czyta. Można mieć problem z tyloma, jeśli czyta się coś, co nie jest w czyimś guście.
Ale żeby zawsze?
Ja potrafię pochłonąć grubą książkę przez noc.
Wiek: 37 Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 49 Miasto: Chorzów
Wysłany:
2013-10-20, 11:22
Dwadzieścia stron to mało nawet na dobre opowiadanie ^^
ALe wiem, że są ludzie, którzy po prostu nie lubią czytać i już. Prosty przykład: u mnie w rodzinie wszyscy są molami książkowymi prócz mojego młodszego brata, który jakoś nigdy nie polubił zadrukowanych kartek. A czytano mu tak samo jak mi czy mojemu drugiemu bratu.
Choć nie mogę powiedzieć, że ten młodszy nie czyta wcale, bo prasę poczytuje regularnie. Tylko książki do niego nie przemawiają
To, że ktoś nie czyta książek, nie musi źle o nim świadczyć. I nie ma sensu nikogo namawiać, jeżeli nie lubi. Sama znam jedną osobę, która nigdy nie czytała książek i wszyscy ją z tego powodu krytykowali. Kiedy zdali sobie sprawę z tego, że do niczego jej nie nakłonią i nie czuła już przymusu, sama sięgnęła po książkę. I... teraz czyta powieści nałogowo
Dwadzieścia stron to nie książka, ani nie opowiadanie, a BROSZURA. Zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którzy nie czytają, bo nigdy nie czuli takiej potrzeby. Do niektórych rzeczy trzeba dorosnąć, a do literatury szczególnie.
Ale nie dziwię Ci się, że dla Ciebie to męczarnia. Dla mnie z początku też było to potwornością. Z czytania nie przynosi natychmiastowych efektów, podobno rozwija intelekt, ale po przebrnięciu przez 300 stron Krzyżaków nie poczujesz się mądrzejszy. Za to zmęczysz się jak cholera.
Fajne, dość oczywiste, porównanie przyszło mi teraz do głowy. Gdy idziesz na siłownie, to nie podnosisz od razu 150 kilogramów jedną ręką. Musisz regularnie ćwiczyć, zaczynając od małych ciężarów, by po jakimś czasie z przyjemnością "umęczyć się" jakimś wielkim tomiskiem.
Troszeczkę nie rozumiem postawy, którą zaprezentowali niektórzy z was, przechwalający się ilością stron czy książek, pochłanianych dziennie. Rozumiem, że macie powody do dumy, bo żaden tekst wam nie straszny, ale w tym wątku chodziło o coś innego. Zresztą mój przedmówca dobrze to ujął - w ten sposób nikogo nie zachęci się do czytania.
______________________________________________________ Ktoś zupełnie przypadkowy, kto dzieli się swoimi refleksjami ze światem za pomocą bloga, pisze krótkie opowiadania, a czasem nawet wiersze. Później wychodzi przed szereg i czyta je głośno by poczuć się żywym.
Ja tam czytać lubię. 20 stron to mało, w porównaniu z 500 stronicową książką, którą teraz czytam.
Ja przebrnęłam dopiero 10 rozdziałów z "Oślepiający nóż" Brenta Weeksa, a książka ma 940 stron, więc nie rozumiem kto mi tu 20 stronami rzuca? Dla mnie to przyjemność oderwać się od świata czytając.
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).