Forum Blogowe ^{17 lat!}

Ja pamiętam któreś z kolei szkolne wakacje, przez które przekopałam się przez ponad 300 takich opowiadań (tak, wszystkie spisywałam, żenada), a każde musiało mieć nie mniej niż 10 rozdziałów. Jednostrzałów sama nie znoszę, nie mam pojęcia czemu. Trochę mi zajmuje zagłębienie się w świat autora, a niestety krótkie opowieści mi na no nie pozwalają (ograniczenia poznawcze? ułomność?).

Tak czy inaczej, rację trzeba przyznać tym, którzy twierdzą, że najlepiej sprzedają się jednak te krótkie internetowe twory. Dopóki Piach miał dwa rozdziały, dopóty go czytano. Teraz poczytność znacznie spadła i nie ma tu żadnego znaczenia jakakolwiek poprawa jakości. Z drugiej strony - zawsze stawia to przed autorem nowe wyzwania, więc, cokolwiek by się działo, pisać warto, bo pisanie rozwija.

A przy okazji warto pamiętać też o tym, by oprócz pisania, czasem też coś poczytać.

Ja tam wejścia z Bloglovin' mogę policzyć na palcach jednej ręki. Może to faktycznie kwestia tematyki.

Jeśli chodzi o podobne systemy, u mnie zdecydowanie lepiej działają Zblogowani.

Na imię mu Czerwony Piach.
Ile trwało wymyślanie jego nazwy?
Ułamek sekundy. Zobaczyłam przed oczami czerwoną pustynię i stwierdziłam, że pierwszy pomysł zawsze jest najlepszy. Do tej pory nazwa mi się nie znudziła, więc chyba jest nieźle.
Było ważne w jakim ma być języku?
Nie wyobrażam sobie, żeby nazwa bloga pisanego po polsku była po innemu. Chyba że to gra słowna pomiędzy językami, jak powyżej na przykład (ciepłe pozdrowienia dla Booka

), wtedy nie mam z tym problemu.
Czy ludzie mają problem z jej wypowiadaniem lub zapisywaniem?
Chcę wierzyć, że nie ;].

FatalneSkutki, skoro zdarzyło ci się to tylko raz, to z całą pewnością mój przypadek cię pocieszy.

Nie wiem czemu, ale często piszą do mnie świeżutkie blogerki (nie mam pojęcia, za kogo mnie uważają, bo nie jestem żadnym dla nich przykładem) "chodź, zobacz, co u mnie, dopiero zaczynam, potrzebuję twojej rady". Jako że przeglądam te wiadomości wtedy, kiedy mam czas wolny - to na przeczytanie prologu (bo zwykle są to opowiadania) też chwilkę znajdę. Zwykle mój komentarz jest też pierwszym na tych blogach.

A teraz do sedna: nigdy, absolutnie nigdy nie zdarzyło mi się, żebym wróciła po tygodniu i zobaczyła dalej wiszący komentarz. Zawsze usuwają. Zawsze! Człowiek się napracuje, wypruje z siebie flaki, wypisze błędy, komentarz wychodzi długości notki, albo i dłuższy - i co dostaje? Ech.

Czasem się zastanawiam, po co ja jeszcze czytam te prośby...

Htsz, masz absolutną rację, że powinny mnie razić obce końcówki przy polskich nazwach, ale chodziło mi raczej o te złożenia, z których można zbudować jakieś słowo jedynie przedzielone kropką (jak wspomniane lubie.to, które zresztą chwilę temu sprawdziłam i jest zajęte właśnie przez jakąś polską firmę). Powiedzmy "mojewspomnienia.de" - też by mnie zraziły, bo niby można działać na niemieckiej domenie z polską nazwą, ale ani to nie upiększa, ani nie daje +5 do swagu.

Bardziej byłabym za wymyśleniem czegoś naprawdę oryginalnego po polsku (choćby właśnie jakiegoś neologizmu, złożenia słów), czego nikt jeszcze nie zaklepał. Nie miałabym nic do "mydreams.pl" (może oprócz osobistych uprzedzeń do angielskiego w ogóle, ale to zostawmy na boku) - no ale gdzie tu miejsce na oryginalność?

Mnie samej by to bardzo przeszkadzało. Piszemy po polsku, na polskiej domenie, szanując siebie samych i resztę naszych rodaków, a tu nagle takie zangielszczone coś. Jeszcze pół biedy, jak dobrze napisane po innemu, a jak z błędem, no to luuudzieee (po angielsku zdarza się to częściej przez wzgląd na to, że sporo osób decyduje się na zangielszczone nazwy, nie tylko blogów - ale najbardziej i tak uwielbiam nazwy łacińskie; podczas kilku już lat blogowania autentycznie nie znalazłam jednej dobrze zapisanej po łacinie nazwy bloga, co jest?).

Takie rzucanie językami jest ukłonem w stronę światowości - i okej, w zasadzie czemu nie? Ale może w takim razie by przemyśleć, czy nie zdecydować się na końcówkę .com, bo "a może kiedyś tam będę pisać po angielsku". Jeśli takich zamiarów nie masz i mieć nie zamierzasz, to jak dla mnie odpowiedź jest jasna.

Angielska nazwa z domeną .pl pachnie mi trochę podobnie do angielskich tytułów postów pisanych po polsku - ulubionego zabiegu nowych feszjonistek, czy jak się tam zwą.

Przepraszam za ton. Ale jeśli sama nie wiesz, to pomyśl może właśnie i tak nad polską nazwą, ale powiedzmy z końcówką .com.pl - gorzej się pozycjonuje, ale wyglądać będzie lepiej niż nazwa angielska + .pl. Ewentualnie samo wspomniane .com - w sumie, czy to wyglądałoby źle? Rozejrzyj się też po innych końcówkach (jest ich naprawdę sporo, można się wpasować nawet we własną nazwę po prostu podzieloną kropką - dla przykładu, gdybyś chciała, by twój adres brzmiał lubieto.pl, ale ta domena byłaby już zajęta, można by było pomyśleć nad wykupieniem domeny lubie.to - .to jest domeną jakiegoś dziwacznego państewka w Oceanii, ale komu by to przeszkadzało, jeśli by brzmiało lepiej niż tradycyjny adres?

).

Z tym upadkiem platform blogowych to nie przesadzajmy. W większości są one łatwe w obsłudze i duża część początkujących (jeśli nie wszyscy) wybiera właśnie je. Są darmowe, można się na nich sprawdzić, a jeśli idzie dobrze - wtedy własna strona jest świetnym wyjściem. Ale jeśli ktoś pisze coś, czego nie da się w żaden sposób sprzedać, to darmowa i prosta platforma jest dla niego wymarzonym pomysłem. Są tacy, co dokładają do hobby i jeśli ktoś to lubi, to dobrze, że ma taką możliwości. A jeśli nie - "blog.pl" czy "blogspot.com" w adresie z pewnością nie będą mu zbytnio przeszkadzały.

Nie, nie chodziło mi o jednoczesne zmiany tu i tam. Układu nie sprawdzałam od czasu, kiedy wrzuciłam widżet "Strony" z mobile="only" i dopiero wczoraj pod wieczór jakiś inny chciałam dodać i nie mogłam go przesunąć (wyskakiwał błąd, o którym wcześniej pisałam). Przed chwilą wyrzuciłam tę mobilną opcję i wszystko działa z powrotem jak należy. Tylko dalej nie wiem, czemu po takim zabiegu wyskakują błędy, hm.

Kurczę, nie wiem, czy to po tych zabiegach, ale w tej chwili mogę już tylko wrzucić widżety w Układzie - i nie jestem w stanie zrobić z tym nic więcej. Jeśli próbuję je przesuwać i zapisać, widzę tylko

Może to i dobrze. Na większości platform przydałyby się chociaż czystki dawno nie ruszanych trupów. Sama znalazłam ostatnio bloga, którego pisałyśmy w gimbazie, zapomniany jak znakomita większość blogów zakładanych przez gniewnych nastolatków (i nie tylko nastolatków). Dobrze byłoby, gdyby ktoś uprzątnął ten śmietnik, bo jak się już na taką stronę trafi, to jakby biegało się po cmentarzysku. Zapomniane, niepotrzebne nikomu treści. Ale, jak mówią, co raz do Internetu trafi, nie znika z niego nigdy.
To, co interiowe, zostanie po prostu zakopane trochę głębiej.

Posty pisane dawno temu, ale bardzo mi się przydały. Wreszcie udało mi się ogarnąć widżety w mobilnym szablonie. Wielkie dzięki.

Przez wzgląd na sposób pisania ani nie narzekam na brak komentarzy, ani nie mogę specjalnie się nimi nie przejmować - są po prostu częścią historii, którą piszę wspólnie z czytelnikami. Czasem kilka spojrzeń na tę samą sprawę bywa męczące, ale w gruncie rzeczy - czego się nie robi

.

Forum Blogowe 17 lat!

Forum Blogowe ^{17 lat!}