Wysłany:
2008-01-14, 13:52stac sie wolną czy cierpieć i sie męczyć?
więc tak, w kwietniu skończę 18 lat, mam faceta z którym jestem prawie 3lata. problem mam taki ze denerwuje mnie jego gadanie, tak jakby chciał za mnie decydować. mówi ze mi sie oświadczy na moje 18 urodziny- szczerze przeraza mnie to! mówi ze jak skończę szkołę to wyjedziemy za granice zbierać na masz dom! a JA nie chcę , przecież ja mam dopiero "niecałe" 18 lat! a on jest tylko 2 lata starszy- i tak mówi! mam go powoli dosyć. ( ostatnio prosił mnie o ręke ) wydaje mi sie ze moja miłość do niego już wygasła i zostało tylko "przyzwyczajenie". nawet rodzice mówią mi; "korzystaj z życia póki jeszcze możesz!" co mam robić?? przez niego zaniedbuje znajomych, kontroluje mnie ciągle, dzwoni pisze sms-y typu co robię gdzie jestem, a jak mu napisze ze idę do koleżanki to sie pyta "po co?" tak jakbym nie mogła sie z nikim innym spotykać ! <?> co mam zrobić? zostawić go czy męczyć sie dalej?
[ Dodano: 14-01-2008, 20:38 ]
i przyjezdza bez zapowiedzi... czy on mi sie narzuca czy ja plote głupoty
Imię: Asia Pomogła: 39 razy Wiek: 36 Dołączyła: 21 Wrz 2007 Posty: 1500 Miasto: Warszawa
Wysłany:
2008-01-14, 22:02
ja bym takiego już dawno kopnęła w tyłek
18 lat - jesteś jeszcze dzieckiem. ja mam 20 a nie zdecydowałabym się na taki poważny krok tym bardziej z facetem, do którego uczucie wygasa... ale nie nam radzić. sama musisz podjąć decyzję kierując się tym co będzie dla Ciebie najlepsze.
pozdrawiam
______________________________________________________ teraz ja jestem sprite, a ty pragnienie
Pomogła: 12 razy Wiek: 36 Dołączyła: 03 Maj 2006 Posty: 2978 Miasto: Wrocław
Wysłany:
2008-01-14, 23:27
Może powinnaś mu powiedzieć, że dziwnie się zachowuje? A jak to nie pomoże to po prostu zacznij go szantażować! Powiedz mu, że albo się opanuje, albo koniec związku.
Imię: Asia Pomogła: 39 razy Wiek: 36 Dołączyła: 21 Wrz 2007 Posty: 1500 Miasto: Warszawa
Wysłany:
2008-01-15, 19:36
no nie... rozmowa nie pomaga to korzystamy z szantażu. czyli to kolejna rozmowa, która jedynie pokazuje, że nie potrafimy sobie poradzić z problemem i trzymamy się kurczowo ostatniej deski ratunku.
sama napisałaś, żeby najpierw porozmawiać a później wyegzekwować swoje na drodze szantażu. osobiście uważam to za okazanie słabości.
______________________________________________________ teraz ja jestem sprite, a ty pragnienie
Imię: Magda
Wiek: 35 Dołączyła: 26 Maj 2008 Posty: 151
Wysłany:
2008-05-26, 13:17
Skoro juz pojawiają się u ciebie sygnały ze to nie czucie tylk oprzyzwyczajenie to powinnaś się zastanowić czego chcesz.
Z tego co piszesz to twój chłopak na siłe chce cię miec dla siebie i wiedziec o wszystkim co robisz. Chciałabyś żeby w przyszłości jesli byłby już twoim mężem ciągle cię tak pilnował? I wydaje mi się że tak mu się spieszy z tym ślubem zeby nikt cię mu nie sprzatnął.
Ja bym to przemyślała dobrze.
I jeszcze powiem że ślubu w tym wieku bym nie wzięła. Do tego trzeba dojrzeć a przedewszystkim chcieć spędzić z drugą osoba reszte życia. A z tego co ty piszesz to źle by ci z nim było... No chyb ażeby się zmienił.. ale ty go znasz lepiej.
______________________________________________________ Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby,
brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie.
— George Bernard Shaw
Zaproszone osoby: 4
Imię: Krzysztof Pomógł: 17 razy Wiek: 33 Dołączył/a: 18 Maj 2008 Posty: 3466 Miasto: R-ków.
Wysłany:
2008-05-26, 16:46
Taka próba kontrolowania nigdy nie kończy się szczęśliwie dla żadnych stron.
Problemy związku należy rozpatrywać na przykładach zachowań obu partnerów.
Może czarny Aniolek kiedyś sprawiła, że jej facet nabawił się stanu ograniczonego zaufania? Może jakiś problem z przeszłości powoduje, że chłopak chce mieć przy sobie swoją dziewczynę na wyłączność.
Nie należy nigdy obwiniać jednej ze stron, skoro obydwoje nie radzicie sobie z problemami to jest to wasza wspólna klęska.
Odczuwasz wątpliwości czy to prawdziwe uczucie. Osobiście moja natura sprowadziła my mnie do momentu w którym zacząłbym analizować obecną strukturę związku. Każdy spięcie, każdy uśmiech, każda łza, każdy pocałunek wzięty pod moją uwagę mógłby zawarzyć o dalszej decyzji.
Może się wam to wydawać zimne, nieczułe i bezsensowne takie rozgrzebywanie przeszłości oraz jej segregacji jak stery śmieci, ale jest to (jak to dla mnie) konieczne by po tym gruntowym przeglądzie znaleźć źródło problemu.
Następnym krokiem po doszperaniu się owej przyczyny która powoduje korozję zwiję związku przemyślałbym leżąc na łóżku z zamkniętymi oczami (oczywiście w tle leciałaby jakaś smętna piosenka typu: Color blind) co z tym mogę zrobić, co jeszcze mino uświadomienia sobie dokonanych błędów czuję.
Później oczywiście rozmowa, rozmowa, dialog, dialog, dialog, dialog, szczera rozmowa.
Następnie podejmowanie wspólnych decyzji - przecież to między innymi jest w 'być ze sobą' ważne. Wspólne decyzje, pokonane problemy i plany tylko wyłącznie cementują związek.
Gdy występuje zaufanie, zrozumienie, wsparcie, przyjaźń to dopiero możemy mówić o miłości.
Czy te wszystkie elementy w związku czarny Aniolek, występują? Tego nie wiemy.
Problem jest i należy go spróbować wspólnie znaleźć rozwiązanie.
Jeśli założycielka tego postu będzie tylko opierała się na radach płynący od obcych je ludzi i nie postępuje według własnego serca może być spalona na całej linii, a w konsekwencji stworzyć sobie nie możliwą do zlikwidowania pustki, której krzyk bólu można jedynie zagłuszyć, ale nie w pełni wyciszyć!
Moja rada załóż na nos sercowe okulary, ubierz na nogi myślowe sandały, weź ze sobą do torby zrozumienie i idź na rozmowę przygotowana na to by nie tylko mówić, ale również słuchać.
Wiek: 31 Dołączyła: 24 Maj 2008 Posty: 10 Miasto: Warszawa
Wysłany:
2008-06-04, 13:57
czarny Aniolek napisał/a:
co mam zrobić? zostawić go czy męczyć sie dalej?
Może jestem jeszcze młodziutka ale wiem że nie ulega wątpliwości to że jeśli męczysz się w tym związku to na pewno nie powinnaś tego znosic spokojnie i bez mrugnięcia okiem. Myślę że on w pewnym sensie może nie zdawac sobie sprawy z tego jaka młoda jeszcze jesteś. Bądź co bądź masz dopiero 18 lat a on każe Ci myślec o zbieraniu pieniędzy na dom? To jest, wybacz za wyrażenie, łagodnymi słowy dziwne. Byc może jego zachowanie jest spowodowane tym że bardzo Cię kocha i nie chce Cię stracic i dlatego myśli tak intensywnie o waszej przyszłości. Chociaż niepodważalnym faktem jest że nie powinien ograniczac Twojego poczucia że jesteś jeszcze bardzo młoda i "świat neleży do Ciebie". Takie jest moje zdanie. Jak zawsze uważam że najlepszym wyjściem z sytuacji jest szczera rozmowa ;] Powodzenia.
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).