Chyba największą zachętą do komentowania jest poruszenie jakiegoś kontrowersyjnego tematu albo napisanie o czymś mało oczywistym, wtedy często wypowiadają się osoby, które mają inne zdanie w danej kwestii i rodzi się dyskusja.
A z drugiej strony, na mnie, jako czytelnika bloga w ogóle nie działają teksty w stylu "co o tym sądzicie?" albo "jeśli spodobał ci się tekst, zostaw komentarz!", jeśli o takie zachęty pytasz.
A z drugiej strony, na mnie, jako czytelnika bloga w ogóle nie działają teksty w stylu co o tym sądzicie? albo jeśli spodobał ci się tekst, zostaw komentarz!, jeśli o takie zachęty pytasz.
Wiem, na mnie też to nie działa. Wypowiadam się jak mam coś do powiedzenia w temacie, w sumie jak mnie tylko zainteresuje, ale nie mam nic do powiedzenia to nie komentuję.
Można zadać jakieś pytanie, ale w temacie wpisu bez bezpośredniego zwrotu do czytelnika. Powiedzmy ktoś napisał na temat zastosowań różnych odmian pieprzu i na koniec zadaje pytanie "Jednak czy możliwym jest aby w kuchni całkiem obywać się bez pieprzu?" - i wtedy jest szansa że ktoś spróbuje na to pytanie odpowiedzieć.
Ale ogółem nie ma jednego sposobu - zresztą właściwie czemu blogerowi ma zależeć na zwiększeniu ilości komentarzy?
zresztą właściwie czemu blogerowi ma zależeć na zwiększeniu ilości komentarzy?
jak ktoś współpracuje z firmami, to próbuje generować zaangażowanie nie tylko lajkami i udostępnieniami - żeby firma widziała, że blog nie jest odwiedzany przez zombie
Ja na forum, google plus czy facebooku zadaję różne pytania, ale bardzo rzadko generują się z tego dyskusje. Sam nie wiem dlaczego... chociażby w nowym wątku o szablonach elastycznych, który jest ważny, ale chyba tylko ja tak uważam
Jeżeli nasze posty pomogły rozwiązać Twoje problemy możesz odwdzięczyć się, udostępniając link do tego forum na swoim blogu, fanpejdżu lub stronie!
Nie zapomnij kliknąćlubię to!na facebooku.
Sporo zależy od tematyki bloga. Wydaje mi się, że blogi o konkretnej tematyce, typu kosmetyki, kulinaria, sport mają w tym względzie trochę lepiej, bo każdy chce się popisać w komentarzu, jak to on dba o te włosy, czego on tam do tego spaghetti nie dodaje, jak to on na rzęsach nie staje itd. Trudniej jest czytelnika zachęcić do wypowiedzi na tematy mniej konkretne.
Myślę, że jeśli zależy nam na komentarzach, to dobrą strategią jest zadanie kilku pytań: jednego na temat i kilku bardziej ogólnych. Będzie to wyglądało różnie, ale skoro EFL zaczęła ten temat, to na jej przykładzie:
Post o biedronkach: Skąd wzięła się nazwa biedronka? A może znacie więcej słówek, które ciekawiej brzmią przetłumaczone na inny język?
Post o idomach: Macie ulubione idiomy? A może zdarzyła Wam się jakaś zabawna sytuacja, gdy nie zrozumieliście, o co chodzi Waszemu anglojęzycznemu rozmówcy?
Post o listach formalnych: Co sprawia Wam najwięcej trudności? A może teraz załatwiacie raczej sprawę emailami? Czy zetknęliście się z listami formalnymi w innych krajach anglojęzycznych? (Bo to co opisałaś to wzór stricte brytyjski).
Post o nauce za granicą: Jak to było w Waszym przypadku? Czy pobyt za granicą ułatwił Wam naukę języka? Co Wam najbardziej pomogło? Co się zdecydowanie nie sprawdza?
I tak dalej... zależnie od tematyki bloga wytyczamy czytelnikowi zgrabną ścieżkę, by mógł zacząć mówić na temat przez wszystkich ulubiony: o sobie
Ill napisał/a:
Chyba największą zachętą do komentowania jest poruszenie jakiegoś kontrowersyjnego tematu
Na kontrowersjach można się przejechać. Rzadko (prawie nigdy) zdarza się ktoś, kto potrafi się wypowiedzieć inteligentnie na temat kontrowersyjny. Przy okazji można sobie kompletnie zaniżyć poziom dyskusji - pamiętam bardzo fajne posty skutecznie zabite jakąś idiotyczną jatką w komentarzach... true story.
Dzięki za zacytowanie :-). Staram się zachęcać ludzi do komentarzy jak tylko potrafię :-), ale i tak najwięcej mam od osób u których sama coś skomentowałam.
Nie wiem, jak to działa Anno Domini 2015, ale jeszcze kilka lat temu najłatwiej było przyciągnąć czytelników do komentowania poprzez poruszanie tak zwanych "trudnych tematów". Geje i lesbijki, transseksualiści, Smoleńsk, byli (upadli) księża, silna wiara lub silny ateizm, itp. Czasem wystarczyło poruszyć nawet jeden trudny temat, żeby widzowie i komentatorzy przybyli masowo. Czasem to wystarczyło, żeby zostali na dłużej. Jak to jest teraz, jeszcze nie wiem
Pewnie Chodzić po Twoim blogu to przyjemność, dobra robota!
InesInes napisał/a:
i tak najwięcej mam od osób u których sama coś skomentowałam.
Stety/niestety. Potwierdzam trend, u mnie raczej to samo, choć blog innego rodzaju i niekoniecznie nastawiony na komentarze. Oznacza to, że jeśli faktycznie zależy nam na wielu komentarzach, sporo czasu musi iść w networking. Oczywiście jest to fajna sprawa, poznałam tak wielu ciekawych ludzi, być może te relacje przeniosą się na real... ale wiadomo: na budowanie relacji idzie czas, tego się nie przeskoczy.
Do komentowania zachęca również odzew autora. Jeśli na mój komentarz dostaję odpowiedź w stylu: "Dzięki i zapraszam ponownie", to raczej już nie skomentuję. Tak jak w realu, żeby ciągnąć konwersację, trzeba zadawać pytania, otworzyć się samemu, zainteresować się rozmówcą, a nie kwitować wszystko uśmiechniętą buźką.
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).