Dołączyła: 29 Lis 2008 Posty: 630 Miasto: z łożyska
Wysłany:
2010-09-09, 20:00
Stoję po stronie lapavlo. Moim zdaniem jeden dzieciak nie jest ważniejszy od całej rodziny. Lapavlo może zachowywać się jak rozkapryszony dzieciak i, moim zdaniem, ma do tego pełne prawo. Jego życie staje na głowie, sądzę, że ta sytuacja bardziej skrzywdzi jego, niż tego zdegenerowanego dzieciaka.
Jak jesteście tak bardzo za biednym i pokrzywdzonym przez los chłopcem, to sami go adoptujcie Ja swoje zdanie nie opieram na wyuczonym zawodzie, ani na filmach obyczajowych, gdzie wszystko jest ładne i piękne, ale na historii mojej i mojej mamy
Fakt, jeśli mama Lapavlo podejmie decyzję, to nasz główny bohater będzie miał kupę do powiedzenia, ale nikt nie będzie mu kazał zgadzać się z tą sytuacją. Pokój na klucz, a jak nikt nie widzi, spierz dzieciaka, niech się czegoś nauczy.
Nie jestem za bezstresowym wychowaniem
[ Dodano: 09-09-2010, 21:02 ] Lapavlo, Twoja babcia to na to serce to może przekupić Twoją mamę. Wieź tej mamie przemów do rozsądku, bo kierują nią emocje i szantaż. Zapytaj, czy z własnej, niewymuszonej woli chce to dziecko. Raczej wątpię.
jakbyś miał takiego rodzonego, to tez byś go posłał do domu dziecka, bo ci nie pasuje?
HELLO!
człowiek to nie zabawka!
Ja bym się nie zgodził na to, żeby taki człowiek mieszkał ze mną pod jednym dachem. Bałbym się o to, że rozwali mi po prostu rodzinę (albo, że mnie będzie okradał).
A skoro tak Ci zależy na dzieciach z domów dziecka i na statystykach Polski to adoptuj kilkoro, a nie mówisz jakim to trzeba być okropnym człowiekiem, żeby drugiego do domu nie przyjąć na kilkanaście lat. Tym bardziej, że lapavlo ma 16 lat (tak jak ja) i w tym wieku raczej nie myśli się o tym, żeby zbawiać świat i pomagać innym być może kosztem swojego dzieciństwa!
Jest szansa, że ten dzieciak wyrośnie na ludzi, ale jest też szansa, że zostanie takim jakim jest i na dodatek zepsuje następne kilka lat życia lapavlo (albo w ogóle jego relacje z mamą).
EDIT: Ja tak jak rododendron jestem po stronie lapavlo.
"Rozkapryszone dziecko" to jest, gdy maluch krzyczy na mamę, że mu kupiła loda truskawkowego, a nie czekoladowego, ale nie w sytuacji lapavlo!
Wiek: 41 Dołączyła: 01 Maj 2008 Posty: 875 Miasto: z DNA
Wysłany:
2010-09-09, 23:21
Rododendron napisał/a:
Nie jestem za bezstresowym wychowaniem
większość Polaków źle pojmuje zagadnienie bezstresowego wychowania a po twoich słowach mogę powiedzieć z całą pewnością, że do nich należysz.
większość Polaków pojmuje wychowanie bezstresowe (w wielkim skrócie): róbta co chceta.
to jest nieodpowiedzialność, a nie bezstresowe wychowanie - wbijta to sobie do główek -_-
lapavlo,
jak to nie jest rodziną?
może nie jest spokrewniony w prostej linii, ale z twojego opisu wynika, że jednak rodziną jest (chłopak jest synem przyrodniej siostry twojej matki i obie - twoja matka i siostra są z tej samej krwi matki - jeśli to prawda, to "przyrodnia siostra" nie jest przyrodnią a rodzoną! zatem matka tego chłopaka jest dla ciebie CIOTKĄ! a chłopak... bratem ciotecznym ^^)
Więc wybacz, ale powinno Ci raczej zależeć na tym, by ten chłopak kiedyś mógł Ci powiedzieć DZIĘKUJĘ ZA TROSKĘ I OPIEKĘ, JESTEM WDZIĘCZNY, ŻE MNIE NIE ODTRĄCIŁEŚ, KIEDY NIKT NIE DAWAŁ MI SZANSY.
I opowiadając na pytanie - tak adoptowałabym dziecko. Nawet takie, które wymaga ogromnego nakładu pracy, by potrafiło poprawnie na tyle ile może funkcjonować w społeczeństwie.
Mniejsza o moje problemy - ale żadne z was nie zdaje sobie sprawy, że ludzie chcą dużo częściej adoptować niemowlęta niż dzieci starsze, a najlepiej te "bez problemów" i zdrowe, nie wspominając o tym, że w Polsce proces adopcji jest na tyle uciążliwy, że nie każdy może to zrobić.
miglu149, masz rację, nie z każdego wyrośnie "dobry człowiek", ale tego nigdy się nie dowiesz, jeśli nie spróbujesz - zwłaszcza, że największe szanse na 100% powrót do dobrego funkcjonowania mają ci młodsi - a 8 lat (bo tyle dzieciak ma) to całkiem dobry wiek, by cokolwiek zrobić i pomóc - w przypadku np. 16-latka szanse są już nikłe, choć i tu bywają niezłe perełki
I powiedzcie mi jedno - skoro nikt mu nie daje szansy na poprawę (i on to widzi - dzieci są bystre) a tylko odtrąca - to jak dzieciak ma komuś zaufać i pójść w lepszą stronę?
Aby nastąpił przełom, ktoś pierwszy musi do niego rękę wyciągnąć - sam z siebie motywacji nie znajdzie - to ktoś musi ją mu dać.
Inaczej zwyczajnie zejdzie na dno, bez tej pomocy.
Nie wiem jak u was, ale w mojej rodzinie panuje niepisana zasada - cokolwiek by się nie działo - razem się wspieramy i nawzajem pomagamy.
A tym czasem widzę, że inne rodziny dążą do destrukcji, bo każda tylko woła "JA NAJWAŻNIEJSZY - RESZTA MNIE NIE OBCHODZI" i tylko szuka kozła ofiarnego "bo mi się nie chce".
lapavlo, mnie osobiście byłoby przykro i żal tego, że rodzina nie umie się trzymać razem - zwłaszcza w tak kryzysowej sprawie. Bo czymże jest rodzina wobec swojego własnego EGO?
Jak widać niczym - i to jest tym bardziej przykre.
Zaproszone osoby: 4
Imię: Krzysztof
Wiek: 33 Dołączył/a: 18 Maj 2008 Posty: 3466 Miasto: R-ków.
Wysłany:
2010-09-10, 07:57
Ja jestem po stronie teneniel. W mojej rodzinie są dość poważne tarcia i wylewa się do siebie najrozmaitsze żale, ale gdy dochodzi do poważnego problemu czy też tragedii, każdy zbiera się w sobie i biednie - dosłownie - na ratunek.
Rozumiem, że ten dzieciak naruszy Twoją przestrzeń i obawiasz się go - tego jak będzie się zachowywał, ale jeżeli twoja mama nie będzie labilna wobec niego, ustanowi jasne zasady i będzie ich się trzymać, to do chłopaka powinno dotrzeć czego wolno a co nie. A ty jako syn kochający swoją matkę powinieneś jej pomóc, by przypadkiem nie zrezygnowała z domowego dekalogu.
Dołączyła: 29 Lis 2008 Posty: 630 Miasto: z łożyska
Wysłany:
2010-09-10, 08:17
teneniel napisał/a:
to jest nieodpowiedzialność, a nie bezstresowe wychowanie - wbijta to sobie do główek -_-
Jak na psychologa to masz bardzo profesjonalne określenia ==
Cytat
Więc wybacz, ale powinno Ci raczej zależeć na tym, by ten chłopak kiedyś mógł Ci powiedzieć DZIĘKUJĘ ZA TROSKĘ I OPIEKĘ, JESTEM WDZIĘCZNY, ŻE MNIE NIE ODTRĄCIŁEŚ, KIEDY NIKT NIE DAWAŁ MI SZANSY.
Jestem bez serca, ale mi nie zależało. Mi zależało, żeby dzieciak się odstosunkował od mojej matki i postarałam się, żeby to dosadnie zrozumiał. I rozumie do tej pory.
Cytat
żadne z was nie zdaje sobie sprawy, że ludzie chcą dużo częściej adoptować niemowlęta niż dzieci starsze, a najlepiej te bez problemów i zdrowe
To teraz zastanówmy się, dlaczego spora część dzieci alkoholików zostaje alkoholikami - I NIE MÓWIĘ, ŻE WSZYSCY, CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM.
Hm... Może dlatego, że mają to we krwi?
Naprawdę uważasz, że psychologiczną rozmową z kilkuletnim dzieckiem dojdziesz do tego, że będzie prawym obywatelem? Nie wierzę w to, bo człowiek nadal jest zwierzęciem, a ze zwierzęciem się nie rozmawia, tylko wbija do głowy.
Cytat
masz rację, nie z każdego wyrośnie dobry człowiek, ale tego nigdy się nie dowiesz, jeśli nie spróbujesz
A jak spróbujesz i nie wyjdzie, to pożałujesz.
Cytat
I powiedzcie mi jedno - skoro nikt mu nie daje szansy na poprawę (i on to widzi - dzieci są bystre) a tylko odtrąca - to jak dzieciak ma komuś zaufać i pójść w lepszą stronę?
A nie zauważyłaś, że wszyscy ważniejszy już go odtrącili?
Cytat
A tym czasem widzę, że inne rodziny dążą do destrukcji, bo każda tylko woła JA NAJWAŻNIEJSZY - RESZTA MNIE NIE OBCHODZI i tylko szuka kozła ofiarnego bo mi się nie chce.
Nie przykro mi, ale moja rodzica już doszła do destrukcji. Zresztą, gdybyś nie zauważyła, w XXI w. nikogo nie obchodzi drugi człowiek.
Cytat
mnie osobiście byłoby przykro i żal tego, że rodzina nie umie się trzymać razem
A ja cieszyłabym się, gdybyście nie adoptowali, bo wasza rodzina wtedy byłaby razem.
Miśki kochane, kto z was ma kogoś adoptowanego w rodzinie? Zacznijmy może od tego - no kto? Kto odpowiada na pytania zgodnie z własnymi przeżyciami, a nie z naukami kościoła, ksiażek na studiach, czy zawszekończącychsięhappyendem filmów?
Zaproszone osoby: 4
Imię: Krzysztof
Wiek: 33 Dołączył/a: 18 Maj 2008 Posty: 3466 Miasto: R-ków.
Wysłany:
2010-09-10, 09:11
Cytat
Miśki kochane, kto z was ma kogoś adoptowanego w rodzinie? Zacznijmy może od tego - no kto? Kto odpowiada na pytania zgodnie z własnymi przeżyciami, a nie z naukami kościoła, ksiażek na studiach, czy zawszekończącychsięhappyendem filmów?
Brak, ale mam przyjaciółkę, która była adoptowana w wieku ok. 6 lat. i ma się całkiem nieźle. Nie widzę po niej również, by ta ZŁA KREW jakoś się ujawniła.
Moja babcia ma sąsiadkę, która również adoptowała dwójkę chłopców. Jeden ma już 21lat i na bandytę nie wygląda. Z tego co pamiętam jedynym złym zachowaniem w szkole było przywalenie jakiemuś koleżce w nos... gdyż śmiał się z niego, że jest adoptowany
Nie uważam tego chłopaka za rodzinę, i może jestem w tym momencie , najgorszym egoistą jakim może być, ale moja rodzina zawsze się trzymała razem na początku w czwórkę potem jak brat poszedł na swoje w trójkę, wspólne zakupy, wakacje, spędzanie czasu. Nie wyobrażam sobie żeby nagle jakiś obcy dzieciak którego raz w życiu widziałem wtrącił się i rozwalił mi całą harmonie rodzinną w której wszystkim jest dobrze. Dodatkowo doszłyby kłopoty, nadzór kuratora, problemy w szkole, jeżeli w wieku 10 lat ma poważne problemy to raczej tego się już nie zmieni. Bo z tego co zauważyłem jak od początku dziecku nie zaszczepi się chęci do nauki to potem ich już samo nie zdobędzie.
Dzisiaj dzwonił tata tata jest całe szczęście na nie... więc 2;1 więc i mama powoli wymięka.. jeszcze trochę i może sobie zupełnie odpuści.
Cytat
Więc wybacz, ale powinno Ci raczej zależeć na tym, by ten chłopak kiedyś mógł Ci powiedzieć DZIĘKUJĘ ZA TROSKĘ I OPIEKĘ, JESTEM WDZIĘCZNY, ŻE MNIE NIE ODTRĄCIŁEŚ, KIEDY NIKT NIE DAWAŁ MI SZANSY.
Szkoda że ma a raczej miał takich rodziców jakich miał, ale wybacz, on mnie nie interesuje a bynajmniej dla mnie ważniejsze jest to co teraz mam, moją rodzinę a on mi jest zupełnie obojętny. Życzę mu jak najlepiej, ale niech od mojej rodziny i mojego domu trzyma się jak najdalej
I opowiadając na pytanie - tak adoptowałabym dziecko. Nawet takie, które wymaga ogromnego nakładu pracy, by potrafiło poprawnie na tyle ile może funkcjonować w społeczeństwie.
Adoptowałabyś? W takim razie adoptuj, bo ten dzieciak jest kimś prawie, że obcym dla lapavlo (tak mówił), więc tak samo Ty możesz adoptować jakieś dziecko (które kradnie) z domu dziecka. Bo łatwo jest powiedzieć, gdy nie jest się w takiej sytuacji.
(I tak samo łatwo jest mówić, że adoptowałoby się takie dziecko, ale jeśli to będzie brat cioteczny, bo wziąć obce dziecko pod opiekę, to już nie to samo, bo nie jest z rodziny.)
Bartek WordPress.Klub Powrotny
Zaproszone osoby: 15
Imię: Bartek
Wiek: 32 Dołączył/a: 18 Mar 2006 Posty: 734 Miasto: Freiburg im Breisgau
Wysłany:
2010-09-11, 18:04
Teneniel i Krzysiek, Ciesze się że razem z wami mogę podzielić zdanie..
Hmm, może niektórzy nie dojrzali do tego by wskrzesić w sobie empatię która pozwoliłaby spróbować w myślach postawić się w roli bezradnego chłopaka.
Internet, może nie będzie wiarygodnym źródłem. Ale ja, gdyby nie pomoc bezinteresownych ludzi, to też najprawdopodobniej skończyłbym kradnąc na ulicy.
Może nie była to prawna adopcja, ale na pewno duża pomoc..
Jeśli ktoś nie da szansy 10latkowi, to kto inny mu ją da?
Dla takiej osoby której zachowanie kształtuje społeczeństwo, to najprawdopodobniej ostatnia deska ratunku.
Lapavlo, hmm.. tutaj nikomu nie chodzi byś na przymus nazywał siebie najgorszym egoistą, ale egoizm to swoją drogą też zamknięte koło, bo kiedyś przyjdzie taka sytuacja (mówię ze swojego własnego doświadczenia) że i Ty bedziesz potrzebował pomocy, i nieważne czy po stracie rodziców, rodziny, psa czy też pracy.. A jeśli Ty nikomu nigdy nie pomożesz to i mało osób zechce pomagać Tobie..
Ja dobrowolnie stałem się egoistą dla własnej matki.. I dużo osób też nie podziela mojego zdania, ale ja przynajmniej dawałem jej pare razy szanse, a nawet pozwoliłem z nią zamieszkać na nowo i pomóc jej ułożyć życie.
Więc liczy się próba, jakakolwiek.
My ludzie, Polacy myślę że szczególnie namiętnie, potrafimy tylko oceniać z góry, i nie robić sobie problemów ani nie podejmować wyzwań, bo łatwiej.
Wiek: 41 Dołączyła: 01 Maj 2008 Posty: 875 Miasto: z DNA
Wysłany:
2010-09-12, 20:25
Rododendron napisał/a:
Jak na psychologa to masz bardzo profesjonalne określenia ==
psycholog jest jak każdy zawód - jest się nim w pracy, a nie na polu prywatnym, a wszędzie, gdzie się wypowiadam na forach, to moja prywatna opinia.
nie wymagaj od lekarza, by się sam diagnozował i leczył
Rododendron napisał/a:
Miśki kochane, kto z was ma kogoś adoptowanego w rodzinie?
Ja, w bliskiej. Ale nie muszę o tym głośno mówić, bo to nie o to chodzi - nikt za do niedostanie się do nieba, albo nie wygra w totka. Powiem tylko jedno - to dziecko jest szczęśliwe.
miglu149 napisał/a:
Adoptowałabyś? W takim razie adoptuj
Czytałeś moje posty wyżej? Napisałam że chętnie adoptowałabym dziecko, ale nie znaczy, to że mogę. Wymagania, co do adopcji są dużo bardziej zaostrzone, niż zwykłe prawa rodzicielskie, jakie posiadają normalnie rodzice, gdy rodzi im się dziecko.
Poczytaj trochę o adopcji z jej prawnego punktu widzenia. Zrozumiesz.
Rododendron napisał/a:
To teraz zastanówmy się, dlaczego spora część dzieci alkoholików zostaje alkoholikami - I NIE MÓWIĘ, ŻE WSZYSCY, CZYTAĆ ZE ZROZUMIENIEM.
Także polecam czytanie ze zrozumieniem.
Alkoholizm to choroba. Alkoholizm nie jest jednak chorobą genetyczną a środowiskową i najczęściej jeśli mowa o dzieciach alkoholików, to w kontekście DDA oraz coraz częściej w przemocy domowej. Generalnie polecam się zapoznać z raportami na temat alkoholizmu dzieci wśród rodzin alkoholicznych,a potem przemyśleć swoje niektóre rzucone na wiatr i bezpodstawnie słowa.
lapavlo, i tak to Twoi rodzice podejmą decyzję. Mnie smuci najbardziej fakt, że członka własnej rodziny (nawet jeśli nie uważasz go za rodzinę, to i tak nią jest - czy to ci się podoba czy nie) traktujesz gorzej niż zwierzę, bo nawet suka potrafi przygarnąć cudze szczeniaki mimo, że dla niej to ogromny ciężar wychowawczy. Smutne jest także to, że podjudzasz matkę do podjęcia decyzji której ona nie chce podjąć. Sam ten fakt można już uznać jako niezgodny z życiem społecznym rodziny i niemoralnym w jej sensie.
Niemniej to nie ja będę miała czy wyrzuty sumienia przez długie lata swojego życia. I to nie ja będę się wstydzić, gdy za kilka lat będziesz mijał tego chłopaka na ulicy.
Wiesz mi, lub nie, ale za kilka lat zaczniesz się zastanawiać, czy słusznie postąpiłeś.
Tylko wtedy będzie już stanowczo za późno na cokolwiek.
Czytałeś moje posty wyżej? Napisałam że chętnie adoptowałabym dziecko, ale nie znaczy, to że mogę. Wymagania, co do adopcji są dużo bardziej zaostrzone, niż zwykłe prawa rodzicielskie, jakie posiadają normalnie rodzice, gdy rodzi im się dziecko.
Poczytaj trochę o adopcji z jej prawnego punktu widzenia. Zrozumiesz.
Nie bardzo mi się chce.
Ale w Twoim przypadku jest to trudniejsze, czy ogólnie jest bardzo ciężko (jeśli możesz napisz na PW, żeby nie robić offtopu).
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).