Forum Blogowe ^{17 lat!}

Koncernowe bezsmakowe

Na tę chwilę moim ulubionym piwem jest Dunkel Lager z browaru Rebel. Fajne mają też miodowe. Ostatnio piłem Palone (Okocim) i stwierdzam, że to jedno z ciekawszych pod względem bukietu piw - najpierw poczułem wędzone kiełbaski, a później cytrusy :orany:

Ja to widzę tak:
1. Gorąca zielona herbata, ale bez cytryny (cytryna w herbacie poprawia wchłanianie glinu, za którym wątroba niestety nie przepada).
2. Kakao (czy możecie polecić jakieś inne, równie dobre albo lepsze niż wedlowskie?).
3. Kawa świeżo mielona z ekspresu ciśnieniowego z mlekiem i cukrem trzcinowym.
4. Kawa zbożowa, fusiasta (nie z torebki), również z mlekiem 1:1 i cukrem.

@lordK
Basia dobrze powiada

Grunt to zdrowa dieta, a dopiero na tej bazie można pomyśleć o zdrowiu jako takim. Nasz organizm jest na tyle cudownym "mechanizmem", że potrafi się doskonale leczyć sam, jeśli mu tylko za bardzo nie przeszkadzamy.

Dochodzi też kwestia ogólnie zdrowej atmosfery wokół, np. jakie rośliny doniczkowe mamy w mieszkaniu, czy przypadkiem nie wydzielają toksycznych substancji? A może pleśniaki zalęgły się w doniczkach? Czy wentylacja grawitacyjna w mieszkaniu/biurze działa poprawnie? Istotne są nawet nasze relacje z innymi. Czy przypadkiem nie jesteśmy za bardzo obciążeni stresem? Czasami zdarza się wręcz tak, że choroba jest "po coś". Warto sobie zadać pytanie: "Po co choruję? Co mi ta choroba daje? Czego tak na prawdę potrzebuję?"

A wracając już do głównego wątku, ze swojej strony mogę polecić mało przetworzone jedzenie, świeże warzywa, dobre kasze: gryczaną, jaglaną, pełnoziarniste produkty zbożowe (no ale warto uważać na gluten), w miarę możliwości mięso, ryby, nabiał (uwaga: laktoza) niepochodzące z masowej produkcji tylko takie z "domowego" chowu. Przede wszystkim jedzenie powinno sprawiać nam przyjemność, a nie być spartańskim wyzwaniem.

Mnie jak już chwyci przeziębienie, to ratuję się mlekiem z czosnkiem i masłem, gorącą herbatą z cytryną (trochę kiepskie połączenie, bo ułatwia przyswajanie z herbaty glinu, za którym wątroba nie przepada, ale cóż), miodem i oczywiście sokiem z cebuli.

Przez ostatnich kilka tygodni prowadzę na sobie eksperyment i suplementuję się dobowo 200mg witaminy C. Wszyscy dookoła chorują, prychają, kichają, a mnie nic. Nie wiem czy to wynik akurat takich dużych (w stosunku do zalecanej) dawek kwasu askorbinowego, ale chyba coś jest na rzeczy. Jak się nie rozchoruję do wiosny, to będę miał pewność, że akurat w moim przypadku suplementacja pomaga, bo reszta diety pozostała w zasadzie niezmienna.

No i tutaj dochodzimy do istotnej kwestii - eksperymentuj, bo to co jednym pomaga, innym szkodzi i tylko Ty będziesz wiedział, co dla Ciebie najlepsze

@szymek Jajecznica z płatkami już na stałe weszła do mojego jadłospisu

A z mniej zdrowych rzeczy to polecę ekspresową pomidorówkę: rosół na 2-3 kostkach rosołowych zarabiamy słoiczkiem koncentratu pomidorowego i jakąś śmietaną, doprawiamy do smaku przyprawami i do tego wrzucamy kluski lane z jajka, mąki pszennej i odrobiny soli. Ewentualnie możemy posypać jakąś zieleniną :yay2:

@Jafer A dlaczego nie? Jeśli jest to kilka szotów wódki albo jakieś wytrawne winko to pół biedy, ale jeśli cztery piwska i to jeszcze ciemne, suto okraszone karmelem...

Za mną ostatnio "chodzi" szarlotka czyli połączenie Żubrówki i soku jabłkowego.

Bokserki! Najlepiej jakiś ciekawy fason z lekko przylegającej tkaniny termoaktywnej - w ogóle ich nie czuć (i nie chodzi o zapach

).

Z pająkami jestem za pan brat. No może trochę za dużo powiedziane - tolerujemy się. Zwłaszcza kosarze, które tu i ówdzie rozplotą sobie pajęczynę (ciężko to coś nazwać pajęczyną) i łapią jakieś małe muszki/komary. Wnerwiają mnie te skaczące, bo nie za bardzo chcę, żeby mi po domu łaziły, a wywlec je na zewnątrz ciężko bo robią hyc i już są w innym miejscu.

No to i ja zaproszę na fanpejdż mojego bloga: http://www.facebook.com/bombakalorycznapl :zdrowko2:

Planowałem aktualizować raz w tygodniu, ale jakoś tak wyszło, że wpisy dodaję 2x na tydzień, czasami 3x, a lista tematów niespecjalnie się uszczupla. Kiedyś to nastąpi i wtedy pewnie będzie raz na tydzień - dwa (chyba, że zmienię profil :cwaniak:

).

Jak tak Was czytam to fajnie zobaczyć całe spektrum różnych metod

Widzę, że Martyncia podeszła metodycznie, natomiast mam wrażenie, że Wojtek - intuicyjnie.

Dla mnie wybór był bardzo prosty - kwestia minut. Fraza "bomba kaloryczna" przewija się przez moje życie cały czas, bo bardzo lubię wysokokaloryczne, niezdrowe, ale smaczne potrawy. No i w końcu postanowiłem trochę ich zebrać w formie bloga.

Zupełnie przypadkiem wyszło, że stronka zmierza w nieoczekiwanym kierunku, bo wraz z pisaniem zacząłem poszerzać swoją wiedzę na temat odżywiania i z niezdrowych potraw została już tylko nazwa

Na pewno trochę przydługa. Nie mam pojęcia czy jest trudna do wymówienia. Chyba nie?

Na początku jest pomysł... i on ląduje na kartce (nie zawsze). Kiedyś skrobałem w edytorze tekstu, nawet w notatniku, ale od pewnego czasu przerzuciłem się na pisanie "przez przeglądarkę", bo jest to znacznie efektywniejszy sposób - mam bieżący podgląd jak wygląda tekst z obrazkami na stronie, więc nie muszę sobie wszystkiego "na sucho" wyobrażać.

Są też minusy. Gdy padnie net, to nie ma mowy o dalszej pracy. Podobnie z prądem, ale tutaj to już nawet świetny edytor tekstu nie pomoże. Zostają staroświeckie metody, takie jak u Justka.

Forum Blogowe 17 lat!

Forum Blogowe ^{17 lat!}