nevada menthol, ale uważasz, że się przyjaźnisz z tymi ludźmi? czy 'dobrze dogadujesz'?
sorrki no to ci napisze tak moge na nich liczyc w kazdej sutacji zawsze maja czas i sa w najtrudniejszych chwilach raze zemna w dobre i zle dni i bardzo dobrze mnie rozmunieja i wspieraja mnie... pasuje??
jest możliwa jeśli z góry zostaną określone granice, że tylko przyjaźń i nic więcej.
jednakże często bywa, że przyjaźń przeradza się w coś więcej i nie jest to czymś dziwnym i chyba lepiej jak miłość zaczyna się od przyjaźni bo to podstawa.
Pomogła: 12 razy Wiek: 36 Dołączyła: 03 Maj 2006 Posty: 2978 Miasto: Wrocław
Wysłany:
2007-12-03, 22:41
mo. napisał/a:
jest możliwa jeśli z góry zostaną określone granice, że tylko przyjaźń i nic więcej.
Czasami nawet określanie tych zasad nie pomaga. Zostaliśmy stworzeni do prokreacji i gdy przyjaźnimy się z kimś płci przeciwnej biologicznie ciągnie nas do tego kogoś. Ot co... Zwierzęcy instynkt
Czy istnieje? Owszem.
Taka bez chemii? Oczywiście.
Taka, która nie będzie miłością? Także.
Miałam (mam, załóżmy, że użyłam formy przeszłej, ponieważ mój przyjaciel, siedzi od sierpnia za granicą, i od tego czasu nie mam z nim kontaktu) przyjaciela, 7 lat starszego ode mnie.
Robert, bo tak mu na imię, był... najlepszym przyajcielem mojego brata. Nieźle się zapowiada nie? Ale to tylko cichy początek. Do rzeczy jednak.
W wieku moich 15 lat owy samiec wrócił ze Szwecji, z pracy. Przywiózł ze sobą litr whisky. Dodam, że był to dzień poprzedzjaący mój egzamin gimnazjalny, hah. Upiliśmy się w trójkę, spadłam ze schodów po pijaku, rozbiłam sobie czoło, dzięki uprzejmości lekarza rodzice zachowali swoje prawa do opieki nade mną, a ja jakże by inaczej, pisałam test gimnazjalny we właściwym terminie. Co to dla mnie 2 promile alkoholu na 12 godzin przed tym testem Kontakt zamilkł na jakieś pół roku.
Znowu zaczął odwiedzać mojego brata. Właściwie, ze względu na jego sytuację rodzinną, wciąż traktował nasz dom za swój, a moich rodziców za swoich, no a mnie za młodszą siostrę. Pamiętam, że był bardzo załamany, wszakże w Szweji był ze swoją dziewczyną, pojechał tam by zarobić na ślub, a ta... go tam zostawiła. Nie pozbierał się do października... Widziałam tylko jak co tydzień wychodzi pić na umór bardzo często wyciągając przy tym mojego brata... Nie spodobało mi się to. Któregoś dnia postanowiliśmy umówić się na piwo. Dogadywaliśmy się mimo dużej różnicy wiekowej doskonale. Poprosiłam go by pił mniej. A raczej, że ma pić tylko ze mną. Jakie to było mądre jak spojrzy się na przeszłość. Ale faktycznie było nieco lepiej. Ja wyciągnęłam wnioski z kwietnia i nie piłam przy nim więcej niż 2-3 piw, a on... pił więcej ode mnie, ale to nie było już 12 piw jak kiedyś. Na dodatek mój przyjaciel, aktualnie mgr prawa, podczas każdej sesji brał amfetaminę. Wiem, że jej nienawidził, a robił to by móc się nauczyć. Ale i tutaj wkraczałam nieraz, gdy tylko zauważyłam, że przesadza. Ksywka Speederman, albo candyman (amfa tak mu wyżarła kubki smakowe i wysuszyła jamę ustną, że do pobudzenia ślinianek wiecznie żywił się cukierkami, by nie mieć sucho w ustach...) przestała być uzywana wobec niego już tak czesto.
Nawet nie zauważyłam kiedy co tydzień spotykaliśmy się po szkole, a niedługo później zaczęłam odwiedzać go w jego domu, jak tylko zdażyło mi się uciec ze szkoły (godz. 8.50 "Roooooobert, mogę wpaść, bo nie mam lekcji/zwiałam?" "Eeeeewa, ale ja dopiero wstałem" "To za pół godziny będę, buziaczki") Do pewnego momentu tak naprawdę słuchałam ja jego. Potem przyszedł okres moich miłości, mniej lub bardziej udanych. Nie zapomnę, gdy widząc moją sytuację z ówczesnym chłopakiem kazał mi przyjść do siebie, dał telefon i powiedział: dzwoń i kończ to. Pomijając to co usłyszałam, reakcja była jedna, płacz a potem jego dusze... przytulanie mnie Tak, jego ramiona, wygrałby w ogólnopolskim konkursie, najlepszych ramion do przytulania, kategoria męska. Nie zapomnę również, gdy po 5 dniach siedzenia w domu i nie wychodzenia z łóżka po tamtym telefonie, przyszedł do mnie, dosłownie wyjął mnie z łóżka, zaniósł do łazienki, dał godzinę i zapowiedział wyjście do miasta. To było niesamowite. Innym razem, jak wracałam pociągiem od eks, który ze mną zerwał, po prostu złapał mnie jak wychodziłam z pociągu, bo niemalże zemdlałam. I nawet nie mogłam marzyć o 5 dniowym leżeniu w łóżku... Kupił po 3 warki i zabrał na ruiny zamku, bym mogła dojść do siebie
Ale przecież on jest w Tobie zakochany! A nieprawda! Bodajże w grudniu rok później, mój zacny przyjaciel poznał dziewczynę mieszkającą po Tarnowem. Zdradzę, że mieszkam w Toruniu Zakochał się jak szalony, jeździł do niej raz na jakiś czas, był szczęsliwy. Nasze kontakty nie zmieniły się ani trochę. No może poza momentami, gdy zobaczyłam opis na gg, który wyglądał bardzo... niedobrze. Dzwoniłam do niego, nie odpowiadał. Cóż mogłam zrobić? Zwróciłam się do mojego brata: Łukasz, wkładaj buty, z Robertem coś jest nie tak. W życiu nie widziałam, by mój brat szybciej wyszedł z domu. I równie szybko wrócił z Robertem, którego zastał na przystanku autobusowym, siedzącego i czekającego na autbus do miasta. No tak, zapić się w trupa przy barze, za dobrze go znałam. Wrócili z flaszką, i w trójkę spedziliśmy świetny wieczór. Nie piłam Usłyszałam za to tak ważne dziękuję. Ale, czy mogłabym postąpić inaczej, za to wszystko co dla mnie robił?
Nazywano nas chodzącą katastrofą, bo o ile sami zachowywaliśmy się dość porządnie, o tyle w towarzystwie, zdarzało mi się ganiać go z kulami koleżanki, wysoko uniesionymi w dłoniach po całej starówce. Albo on uwielbiał mnie dusić, próbować nadziać na sztylet, piłę, cokolwiek, czym mógłby mi zrobić krzywdę. Te parę lat ciężko opisać. Cieżko opisać to wszystko co sprawiło, że ludzie zazdrościli nam tego, co było między nami.
Chemia? Kąpałam się u niego po fakultetach z wfu, albo kiedyś zarządał, bym się przebrała w jego towarzystwie. Dopiero jak usłyszał, że nie mam pod koszulką stanika, wyszedł z pokoju Dlaczego o to poprosił? Sama nie wiem, ale wydawało mi się, że dla dopełnienia kwestii braku chemii. Byliśmy tak czesto pijani, sami, i nigdy, ale to nigdy nie zdarzyło się nam zrobić czegoś, czego byśmy żałowali. Ba, graliśmy w butelkę ze znajomymi, kazano nam się pocałować w usta , taki zwykły cmok... Yhhh, popsuliśmy całą zabawę odmawiając. Albo, jak kiedyś miałam starsznego doła, po prostu kazał mi usiąść na jego kolanach i wytłumaczyć o co chodzi. Strasznie dziwnie się czułam.. Potem z braku miejsca najczęsciej zdarzało mi się siąśc na jego kolanach, aczkolwiek zawsze to było siedzenie, na kolanach przyajciela
I wyjechał ze swoją dziewczyną do Anglii, i jedyne co mu o nas przypomina, to prezent na 25 urodziny. Zeszyt z 25 życzeniam ii prezentami: "Abyś nigdy nie został tatą w niepożądanym terminie" i przyklejona gumka, chusteczka i życzenia by nie płakał, guma orbit by miał zawsze świeży oddech... I to stwierdzenie, że ten prezent znaczy dla niego wiecej niż komputer czy mp4 jako prezent. I tak strasznie mi go brakuje.
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).