Wiek: 39 Dołączyła: 27 Lut 2010 Posty: 35 Miasto: Warszawa
Wysłany:
2010-03-13, 13:15
LimakXRobczuk napisał/a:
A może warto byłoby zapytać o co mi chodzi, a nie od razu się naburmuszać (;. Przepraszam, to była spekulacja w źle obranej formie.
Przeczytaj jeszcze raz swoje posty i jak na mnie naskoczyłaś za to że wierzę inaczej czy mniej niż Ty i zastanów się jak byś się poczuł! Nie naburmuszyłam się! Znowu stwierdzasz! Nie będę Cię o nic pytać, bo mija się to z celem. Bez urazy, jesteśmy z innych światów. Szanuję Twoją wiarę, ale nie nawrócisz mnie przekonywaniem do swoich racji!
To tak jakbym będąc homoseksualistką przekonywała biseksualistkę, że faceci są be!! i jeśli już sypia z kobietami to powinna być im wierna!! Kontrowersyjne, wiem. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale przykłady czasami są pomocne!
sugeruję powrót do pierwszego posta w tym temacie i przypomnienie jednego z pytań w nim zawartych.
Chodzi mi tu o definicję kościoła. Czym jest kościół dla was? co macie na myśli pisząc, że się z nim zgadzacie lub i nie?
Pytam, ponieważ kilka osób używa jednego słowa do określania różnych spraw (budynek, ludzie, księża) i to w jednym poście. Dlatego wyjaśnijmy sobie o to czym ten temat jest. Postawmy to następnie przed tym o czym napisałem ja albo szerzej, przed fachowym określeniem kościoła i będziemy mieli jaśniejszą sytuację kto źle pojmuje, które sprawy.
Temat oprócz zapytania o sam skutek poglądów na temat kościoła, ma także na celu zrozumienie przyczyn takiego rozumowania/pojmowania tego 'zjawiska' u każdego z nas
Rododendron napisał/a:
czy subiektywnie wyśmiewaną wierzącą-niepraktykującą.
to nie jest wyśmiewanie. Każda opinia zawsze jest subiektywną. To określenie jest niedopuszczalne. Jak dla mnie wymyślone przez - jak to określił Krzysiek - ludzi, którzy chcą sobie w ten sposób zostawić furtkę.
Tak samo osoby, która ma prawo jazdy, ale nie jeździ samochodem nie powinno się nazywać kierowcą. Inny przykład. Ta sama osoba zrobiła prawo jazdy i po jego otrzymaniu stwierdziła, że będzie jeździć po swojemu, bo pewne przepisy ruchu drogowego jej nie pasują. W tym momencie staje się piratem drogowym, bo działa przeciw zasadom, które przyjęła zdając egzamin
Praktykowanie nie polega tylko na chodzeniu w niedzielę (mam wrażenie, że kiedyś był to nawet inny dzień) na mszę. To oczywiście określa jedno z przykazań jako dzień święty. Uczestniczenie we mszy ma na celu spełnianie tego przykazania. Praktykowanie to także rozmowa z Bogiem, to komunia, której nie wymyślili księża. Komunia to jeden z sakramentów, które nie zostały ustanowione przez duchownych Niepraktykowanie jest więc odrzuceniem istotnych elementów wiary, dlatego zaprzeczeniem jest połączenie obu słów w jedną frazę
Jeżeli nasze posty pomogły rozwiązać Twoje problemy możesz odwdzięczyć się, udostępniając link do tego forum na swoim blogu, fanpejdżu lub stronie!
Nie zapomnij kliknąćlubię to!na facebooku.
Dołączyła: 29 Lis 2008 Posty: 630 Miasto: z łożyska
Wysłany:
2010-03-13, 18:20
Htsz, masz rację, ale niektóre osoby określają praktykowaniem TYLKO chodzenie do kościoła (z małej litery). Rozumiem, że przy nie chodzeniu do kościoła automatycznie nie przyjmuje się komunii, nie spowiada się itp., ale błagam was - kościół, to naprawdę nie wszystko.
Cytat
Pytam, ponieważ kilka osób używa jednego słowa do określania różnych spraw (budynek, ludzie, księża) i to w jednym poście.
Jeśli chodzi o mnie, to proszę zwracać uwagę na używanie wielkiej i małej litery, bo to podstawa
nieznajomość prawa nie zwalnia z jego nieprzestrzegania jeżeli praktykowanie dla nich to tylko chodzenie w niedzielę do kościoła, no to mamy tutaj do czynienia z brakiem znajomości jakichkolwiek zasad. Wtedy tym bardziej ciężko nazywać ich wierzącymi
Ok. teraz widzę, że napisałaś kilka razy duże K. Nie zwróciłem na to uwagi, większość osób posługuje się tu jedną literą opisując wszystko. Mamy jednak do czynienia z trzema sprawami "kościół jako budynek", "Kościół jako organizacja" i teologicznie "Kościół jako zgromadzenie wiernych".
Rododendron napisał/a:
ale nie będę czcić instytucji kościelnej. Koniec kropka.
Rododendron napisał/a:
ale błagam was - kościół, to naprawdę nie wszystko.
Co masz na myśli, że to nie wszystko? Rozumiem, że chodzi ci o Duchowieństwo, bo to oni (papież itp.) ustalają zasady jakimi powinno się kierować (w dzisiejszych czasach) i ścieżki, którymi chcieliby, aby kroczył Kościół. Jeżeli tak, to księża są jedynie częścią Kościoła w roli zgromadzenia jak i budynku, w którym 'urzędują' wraz z wiernymi.
Oczywiście dzisiaj dość często spotykamy niewłaściwych ludzi, ale od tego jest to zgromadzenie, aby naprostowało sytuację I wokół tego można tutaj dyskutować, bo kościół (i Kościół) powinien być dla wszystkich a nie tylko wszyscy dla niego.
Jeżeli nasze posty pomogły rozwiązać Twoje problemy możesz odwdzięczyć się, udostępniając link do tego forum na swoim blogu, fanpejdżu lub stronie!
Nie zapomnij kliknąćlubię to!na facebooku.
Dołączyła: 29 Lis 2008 Posty: 630 Miasto: z łożyska
Wysłany:
2010-03-13, 19:57
Cytat
Oczywiście dzisiaj dość często spotykamy niewłaściwych ludzi, ale od tego jest to zgromadzenie, aby naprostowało sytuację I wokół tego można tutaj dyskutować, bo kościół (i Kościół) powinien być dla wszystkich a nie tylko wszyscy dla niego.
Tylko, że po tym temacie doskonale widać, że Ci, którym nie podoba się organizacja kościoła (nie jako budynku, tylko całej... organizacji? rządzonej przez duchowieństwo), i którzy na nią psioczą - być może chcąc zwrócić uwagę na te niedogodności, czy nie-podoba-mi-się-to - są, krótko mówiąc, piętnowani i wyzywani od niewierzących.
Za to Ci, co piętnują, są ślepo zakochani w wierze i nie widzą w całej organizacji i duchowieństwie nic złego. I jeszcze próbują przekonać cały świat, że ich punkt widzenia jest jedyny i najlepszy.
Prawdę powiedziawszy nie ma co tu dyskutować, bo do niczego to nie prowadzi. Mamy tu do czynienia z brakiem wiary, z wiarą i poglądami dla mnie typowo sekciarskimi.
Ani to ładne, ani to fajne, ale znów nie ma co tu komentować, bo zatoczy się koło.
Już raz mówiłam, że dla mnie koniec dyskusji, ale chyba powtórzę i być może znów złamię, nie wiem.
Tylko, że po tym temacie doskonale widać, że Ci, którym nie podoba się organizacja kościoła (nie jako budynku, tylko całej... organizacji? rządzonej przez duchowieństwo), i którzy na nią psioczą - być może chcąc zwrócić uwagę na te niedogodności, czy nie-podoba-mi-się-to - są, krótko mówiąc, piętnowani i wyzywani od niewierzących.
"Ci" to znaczy, którzy? bo większość przyznała się do czegoś więcej niż 'niechodzenie do kościoła' (przeglądnij sobie temat). W tym przypadku zaprzeczają swoim własnym poglądom/przekonaniom o tym czym jest wiara (tutaj tez mozna sobie wzajemnie wyjaśnić i przyrównać z definicją) a inni próbują im uzmysłowić poniekąd zauważ, że np. ja mimo, iż nie praktykuję i nie zgadzam się prywatnie z wieloma sprawami z kościele (Kościele także) to popieram wypowiedzi 'obrońców wiary' na wielu płaszczyznach, szczególnie z wyjaśnieniem kwestii przynależności
Rododendron napisał/a:
Za to Ci, co piętnują, są ślepo zakochani w wierze i nie widzą w całej organizacji i duchowieństwie nic złego. I jeszcze próbują przekonać cały świat, że ich punkt widzenia jest jedyny i najlepszy.
Kto i w jaki sposób piętnuje, i kogo? przeglądnąłem ten temat od początku. Gdzie napisano, że nie widzą nic złego? ja widzę wiele złego. Sporo osób z uwagi na to, że przyjęło wiarę tak jak należy (w pełni) akceptuje postanowienia także władzy 'ustawodawczej i wykonawczej' w Kościele - czyli Duchowieństwa.
Tak jest wielu, którzy uważają, że są nieomylni, jednak tutaj chyba tego nie zauważyłem, jedynie to o czym napisałem przy cytacie wyżej, czyli o wyjaśnianiu spraw spornych i mylnie interpretowanych.
p.s.
Nawet w naszym temacie widać, że w wielu przypadkach chodzi się do kościoła z przymusu. Tylko po co? żeby rodzicie nie krzyczeli? znajomi nie pokazywali palcem? Należy jednak pamiętać, że może chrzest czy pierwsza komunia nie są przez nas przyjmowane jeszcze świadomie to bierzmowanie już tak (ile się ma, 17 lat?). Ci co idą do bierzmowania czy potem ślubu bez przekonania, robią to co najmniej bez sensu i zwykle z tych powodów, które wymieniłem powyżej w formie pytania
Ja jestem po bierzmowaniu, ale obecnie jestem zdania, że ślub kościelny będzie dla mnie tylko w momencie kiedy będę w pełni zgadzał się z tym, przed kim miałbym składać przysięgę. Związane będzie to także ze spowiedzią i wieloma innymi sprawami. Ciężkie do przeskoczenia, ale tylko wtedy będzie prawdziwe.
Jeżeli nasze posty pomogły rozwiązać Twoje problemy możesz odwdzięczyć się, udostępniając link do tego forum na swoim blogu, fanpejdżu lub stronie!
Nie zapomnij kliknąćlubię to!na facebooku.
Ja nie ide do bierzmowania i się z tego cieszę, na co mi ono? Tylko po to żebym potem mógł sobie wziąć ślub kościelny i ochrzcić dziecko, a ani jednego ani drugiego nie chce. Nie pojmuje nie których ludzi, nie chodzą do kościoła, nie modlą i można śmiało powiedzieć że są ateistami a usilnie próbują wziąć ślub kościelny i ochrzcić dzieciaka, pytam się po co?
Jak powiedziałem wcześniej, nie uważam się za katolika, chrześcijanina czy kogo tam jeszcze, nie muszę przynależeć do kościoła i jest mi to zupełnie obojętne czy będę czy nie. Ale w boga wierze, i modle się codziennie sam. Tak, pewnie mi teraz wmówicie, że to nie wiara itp itd, ale mam świadomość tego co robię, staram się żyć i postępować zgodnie z jego naukami. Nie istnieje dla mnie słowo kościół jako budynek i jako wspólnota, nie ma czegoś takiego. W mojej wierze jestem tylko ja i Bóg.
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).