Czytałam już dawno, ogólnie odkąd kupiłam pierwszy raz d70, jak miałam chyba 18 czy 19 lat, to od tamtej pory zakochana w nim jestem i chyba zostanie moim ulubieńcem na zawsze. A najlepiej mi się nim robiło zdjęcia jak kupiłam przejściówkę i sobie montowałam heliosa 44m ze starego zenita 12xp
Wiek: 33 Dołączył/a: 22 Lut 2014 Posty: 161 Miasto: Polska
Wysłany:
2014-03-28, 12:02
GirlsWatchPorn, widzę że z tej samej bajki jesteśmy pod tym względem
Nie raz czytałem jak młodzi srali o aparat z przejściówką a to przecież nic strasznego.
Sam Helios 44m dawał na cyfrze zaje***te efekty, a co dopiero po podłączeniu Carla Zeiss'a? Bajka.
W ogóle starsze, całkowicie manualne obiektywy tak zaje***cie rysują że współczesne obiektywy mogą tylko o tym pomarzyć.
no ja jestem w ogóle fanką fotografii zenitem, ale za droga zabawa mimo wszystko, bo filmy i wywoływanie troche kosztują. Teraz robię analogowo tylko na specjalne zamówienie za dodatkową opłatą
Wiek: 33 Dołączył/a: 22 Lut 2014 Posty: 161 Miasto: Polska
Wysłany:
2014-03-30, 12:43
Ja mam i mały format, i średni.
Mały uwielbiam a zwłaszcza po tym jak poznałem pana (nie osobiście) Jamesa Nachtweya, Donalda McCullina, Tima Page'a, Henriego Cartiera -Bressona no i słynny Bang Bang Club Kto nie kojarzy, podpowiem: Afryka, Apartheid.
Co do średniego, to głównie z tego jak oglądałem i czytałem wywiady w Digital Camera.
Obecny minister kultury i dziedzictwa narodowego pan Bogdan Zdrojewski w latach 80 zajmował się fotografią, ciskał strajki w Gdańsku Aktor Wojciech Mecwaldowski wydał swój autorski album fotograficzny, gdzie robił zdjęcia aktorom, współpracownikom z planów itd. itd. tylko aparatem z telefonu. Więc można? Można!
ja robię większość zdjęć nikonami, zaczynałem od d70s, później d80, teraz d90 wszystko fajnie pięknie, ale jak się ma do puszki dobre szkiełko ;-) teraz mi się marzy kupić np d200 i podpiąć do niego jakiś obiektyw manualny z pięknym bokehem
a ja jakoś nie widziałem sensu przesiadki z d80 (mam do dzisiaj, po naprawie błędu ERR) na d90. W czasie kiedy nad tym rozmyślałem (by zmienić body) wydawało mi się, że lepiej zrobić znaczący krok, np. do d300s. Teraz wybrałbym pewnie coś w rodzaju d6x0 lub d7x00.
Jeżeli nasze posty pomogły rozwiązać Twoje problemy możesz odwdzięczyć się, udostępniając link do tego forum na swoim blogu, fanpejdżu lub stronie!
Nie zapomnij kliknąćlubię to!na facebooku.
a ja jakoś nie widziałem sensu przesiadki z d80 (mam do dzisiaj, po naprawie błędu ERR) na d90. W czasie kiedy nad tym rozmyślałem (by zmienić body) wydawało mi się, że lepiej zrobić znaczący krok, np. do d300s. Teraz wybrałbym pewnie coś w rodzaju d6x0 lub d7x00.
no wiesz zależy od kasy, ja akurat kupowałem używki i nie traciłem na zamianach, a przeskok na d90 daje duży skok jeżeli chodzi o jakość matrycy,
teraz w ogóle korzystam z d3200 bo ma matryce z d7100
a jak kasa będzie się zgadzać to wtedy do jakości matrycy dojdzie szybkość działania i inne bajery i pomyśli się nad pełną klatką ;-)
Ja widzę już co najmniej kilka powodów, dla których mógłbym zmienić aparat na lepszy. Ogólnie wszystko to, czego nie da się zrekompensować lepszym obiektywem - w moim przypadku przede wszystkim szybkostrzelność w trybie seryjnym (połączona z odpowiednio dużym buforem - tak, mam zapędy w kierunku paparazzi ), albo efektywne wysokie ISO. Za D90 przemówiła możliwość bezprzewodowego błyskania zewnętrzną lampą i mogłem przymknąć oko na gorszą (teoretycznie) matrycę.
Tym niemniej chyba warto wymieniać aparaty maksymalnie raz na parę lat, albo tak jak z iPhone'ami, czyli co drugą generację. Wtedy skok jakościowy jest bardziej widoczny i mniej żal wydania ogromnej kupy hajsu na nową zabawkę.
A co do analogów, to hmmm...
Jakby porównać jakiegokolwiek analoga z jakąkolwiek cyfrówką (czy nawet aparatem w telefonie), to faktycznie wygrywa cyfra. Ale analog nie jest jakiś specjalnie tragiczny, jeśli chodzi o koszty użytkowania.
Nowa lustrzanka Nikona z kitowym 18-55 kosztuje dziś jakieś 1900 zł. Plus karta pamięci i jakieś pierdoły typu etui - dajmy na to, że mamy znajomości w salonie fotograficznym i zamknijmy to w 2000 zł.
I teraz analog.
Ceny samego body zaczynają się od 30 zł a kończą na 1000 zł i więcej - w tym drugim przedziale są zazwyczaj aparaty reporterskie, które w swoim czasie były najwyższą półką w fotografii, jak dziś Nikon D4s albo Canon 5D MkIII.
Ale można zamknąć zestaw np. w kwocie 300 zł. U mnie był to koszt Canona EOS 3000 i plastikowego 50/1.8. Można to różnie złożyć - inny system, inne body, inne obiektywy - ale jakość pozostanie mniej więcej porównywalna. Droższe analogowe body nie oznacza automatycznie lepszej jakości obrazka (pomijając obiektywy). Dopłaca się za dodatki typu autofocus, światłomierz, automatyczny transport filmu, itd. itp.
I teraz porównajmy.
Zapłaciłem 1900 zł za cyfrową lustrzankę, którą przy dobrym wietrze zrobię ok. 100 tys. zdjęć, potem siądzie mi migawka. Zatem koszt jednego zdjęcia to ok. 0,02 zł i to przy założeniu, że oglądam zrobione zdjęcie na komputerze - jak zechcę je wydrukować, to dojdą koszty papieru, tuszu albo pracy fotolabu.
ALE
Zapłaciłem 300 zł za analoga z tanim, ale nienajgorszym standardowym obiektywem. Do tego koszt filmu, dajmy na to 10 zł. Z 1900 zł, które normalnie wydałbym na cyfrę, zostaje mi 1600 zł. spec_johnypisał wcześniej, że za wywołanie jednej kliszy + skanowanie płaci 50 zł, więc przyjmijmy taką stawkę. Zatem koszt wystrzelenia jednej kliszy to 60 zł. Przy małoobrazkowym filmie (36 klatek) wychodzi 1,67 zł.
Koszt można zbić, gdy zaczniemy wywoływać i/lub skanować filmy samemu. Tu jest dużo możliwości, więc nie będę już rozwlekał i tak długiego postu.
Tym niemniej - za wspomniane wcześniej 1600 zł zrobimy ok. 960 zdjęć.
Mało. Mniej niż 1% tego, co możemy zrobić cyfrą za tą samą cenę.
Ale koszt eksploatacji aparatu rozkłada się nam w czasie. Mniej płacimy za wejście do systemu, a dopłacamy resztę później, gdy ten system nas zniewoli. Z cyfrą jest inaczej - wykładamy na wstępie mnóstwo pieniędzy i cykamy potem za grosze, ale musimy zrobić naprawdę dużo zdjęć, żeby wydatek się skalkulował. I o ile wartość analogowego sprzętu nie waha się już aż tak mocno (bo tylko hipsterzy robią na kliszy, a jest ich garstka, więc popyt jest przewidywalny ), o tyle nasze cyfrowe cacko w momencie padnięcia migawki będzie kosztowało na rynku wtórnym ZNACZNIE mniej, niż cena, którą zapłaciliśmy. I nikt nie będzie chciał go odkupić, gdy za drugie tyle będzie można kupić (nawet nie najnowszego) Nikona D8000 ze znacznie lepszymi bebechami i lepszym kitowym obiektywem. I może już bez lustra.
Do tego analog ma dużo zalet, które stawiają go ponad cyfrą - ja to dopiero sprawdzam, ale wierzę Kenowi Rockwellowi.
Fotografia analogowa nie jest tania, jeśli bierzemy pod uwagę suche liczby bez ich kontekstu. Ale jeśli rozważyć rozkładanie się wydatków w czasie, to nie ma aż tak wielkiej tragedii. Skoro np. ludzie biorą telefony na abonament, to widocznie czasami opłaca się zapłacić mniej na wstępie, a "oddawać" resztę później. A za porzucenie fotografii nie ma kar umownych.
Jakbym gdzieś się pomylił w obliczeniach albo podstawowej logice, to nie hejtujcie za mocno. Poprawię i odszczekam
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).