Ale przytoczyłem statystykę i wyciągnąłem z niej wnioski. Od czasów nadejścia "rewolucji seksualnej", której konsekwencją jest także współżycie bez ślubu, po 13 latach, czyli średniej długości prawnego związku małżeńskiego, który zakończył się rozwodem, nastąpił GWAŁTOWNY wzrost rozwodów, który wciąż się podnosi. Jak to wytłumaczyć inaczej? Raptem w 2003 roku ludzie zaczęli sobie uświadamiać, że do siebie nie pasują? Zaczęli zdradzać, nadmiernie spożywać alkohol? Właśnie wszystkie te powody razem z nagannym stosunkiem do rodziny, według mnie, są wynikiem "rozpasania" seksualnego. Jak to się mówi: "Daj palec, a weźmie całą rękę". I to samo tyczy się samych siebie. Pozwól sobie na seks "bez zobowiązań", a nawet i tylko w nieodpowiednim czasie, a zaraz pozwolisz sobie na inne rzeczy. Zdradę, alkohol, olewanie rodziny. Wcześniej rozwody były cały czas na podobnym poziomie. Więc proszę, podajcie mi przyczynę nagłego wzrostu rozwodów w 2003 roku.
Zaproszone osoby: 4
Imię: Krzysztof Pomógł: 17 razy Wiek: 33 Dołączył/a: 18 Maj 2008 Posty: 3466 Miasto: R-ków.
Wysłany:
2010-02-28, 18:24
LimakXRobczuk, teraz ludzie są bardziej odważni i pewni siebie. Kiedyś jakaś para była małżeństwem i małżonkowie puszczali się na prawo i lewo. Tak samo jak kobieta stale tkwiła w małżeństwie, gdzie mąż ją bił, ot co.
[ Dodano: 28-02-2010, 18:25 ]
LimakXRobczuk napisał/a:
Od czasów nadejścia rewolucji seksualnej
ta rewolucja przyszła dużo wcześniej, tylko była ona tematem tabu.
To prawda, że przyczyną rozwodu nie jest seks przed ślubem, a przynajmniej nie bezpośrednią przyczyną. I seks przed ślubem i rozwody są skutkiem tego samego, czyli luźniejszego traktowania instytucji małżeństwa. Ale jeżeli chłopak zaciąga dziewczynę do łóżka przed ślubem, to ona już wie, że z tym chłopakiem są zwiększone szanse na rozwód. W tym sensie seks przed ślubem jest szkodliwy, bo daje sygnał ostrzegawczy.
http://www.rozwod.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=26&Itemid=26
Średnia długość rozwiedzionego związku to 13lat. Gwałtowny wzrost rozwodów ma miejsce od 2003 roku. 2003-13=1990. Obalenie komunizmu przyniosło ze sobą postępującą rewolucję seksualną. Można uznać ją za czynnik prowadzący do większej ilości rozwodów.
Pomogła: 30 razy Wiek: 41 Dołączyła: 01 Maj 2008 Posty: 875 Miasto: z DNA
Wysłany:
2010-03-03, 08:18
rashell napisał/a:
zastanawia mnie sytuacja w polsce poparta sondażami ze stanów zjednoczonych.
no właśnie, ja kompletnie tego nie kumam - jak można przyrównać sytuację w Polsce do badań w Stanach? oO
to dwa odmienne kraje o odmiennych postawach wobec różnych spraw, więc badania amerykańskie to TYLKO do Ameryki się tyczą -_-
nie wiem, czy w ostatnich latach były podobne badania polskie, bo nie mam już kontaktu do prof. Izdebskiego, więc musiałabym poszukać w bazie EBSCO, a dziś to za mało czasu mam.
A ja myślę, że ludzie aż tak się nie różnią, by nie można było wykorzystać tych badań. Tym bardziej, że Stany to nie jakiś egzotyczny dla nas kraj. Zresztą o tym się co jakiś czas słyszy w telewizji, czyta w prasie itd., że liczba rozwodów stale rośnie. Tak samo rośnie liczba osób współżyjących przed ślubem. Żeby takie rzeczy zauważyć, nie potrzeba jakichś specjalistycznych badań naukowych.
Pomogła: 30 razy Wiek: 41 Dołączyła: 01 Maj 2008 Posty: 875 Miasto: z DNA
Wysłany:
2010-03-03, 14:09
Ruciński napisał/a:
A ja myślę, że ludzie aż tak się nie różnią, by nie można było wykorzystać tych badań.
zdziwiłbyś się jak bardzo się mylisz
w stanach obowiązują inne standardy normalizacyjne do np. testów psychologicznych więc nie widzę powodu, ba, nawet powinien być (i raczej jest) obowiązek, by badania normalizować także w seksuologii w zależności od kultury (bo niestety, o kulturę się rozchodzi) a jak wiemy, kultura europejska jest na pewno inna niż amerykańska czy nawet azjatycka ^^
weź pod uwagę fakt, także taki, że jakby nie patrzeć Ameryka jest najbardziej kulturowo rozwiązła niż inne kraje nie-amerykańskie, a dochodzi do tego także kult religijny, który notabene w Ameryce wcale nie jest katolicki ^^
Pierwszy seks z miłości - owszem. Po ślubie - nie koneicznie.
Moim zdaniem lepiej najpierw sprwadzić czy się do siebie pasuje, zaspokaja się wzajemnie. Wiem, wiem - miłość najważniejsza, ale moim zdaniem seks jest jej istotną częścią. I czymś zbyt przyjemnym,aby sobie tego odmawiać.
A ja myślę, że ludzie aż tak się nie różnią, by nie można było wykorzystać tych badań. Tym bardziej, że Stany to nie jakiś egzotyczny dla nas kraj. Zresztą o tym się co jakiś czas słyszy w telewizji, czyta w prasie itd., że liczba rozwodów stale rośnie. Tak samo rośnie liczba osób współżyjących przed ślubem. Żeby takie rzeczy zauważyć, nie potrzeba jakichś specjalistycznych badań naukowych.
ok, to rośnie to rośnie - nie wiadomo czy jedno łączy się z drugim.
temperatura też nam co roku rośnie, więc można stwierdzić że im cieplej tym częściej się ludzie rozwodzą itd.
dla mnie absurd.
A ja myślę, że ludzie aż tak się nie różnią, by nie można było wykorzystać tych badań. Tym bardziej, że Stany to nie jakiś egzotyczny dla nas kraj. Zresztą o tym się co jakiś czas słyszy w telewizji, czyta w prasie itd., że liczba rozwodów stale rośnie. Tak samo rośnie liczba osób współżyjących przed ślubem. Żeby takie rzeczy zauważyć, nie potrzeba jakichś specjalistycznych badań naukowych.
ok, to rośnie to rośnie - nie wiadomo czy jedno łączy się z drugim.
temperatura też nam co roku rośnie, więc można stwierdzić że im cieplej tym częściej się ludzie rozwodzą itd.
dla mnie absurd.
Popieram - absurd.
To, że w prasie są opisywane jakieś jednostki, nie oznacza od razu, że w całym społeczeństwie zachodzi dane zjawisko. Może się tak wydawać, ponieważ pewne sprawy są nagłaśniane, przez to myślimy, że powszechne. Jednak to, że w mediach podają informacje o morderstwach nie oznacza, że ktoś w Twoim otoczeniu zaraz kogoś zabije - bo o tym w tv mówili, że gdzieś tam coś się takiego stało.
Ludzie są zbyt różnorodni, kraje wbrew pozorą różnią się między sobą i nie można na podstawie badań z innego określać sytuacji w innym - to nie jest żaden argument.
No tak, my jesteśmy tak wyjątkową społecznością, że nie można nas porównać z nikim innym - też absurd. Absurd na absurdzie. Do tego seks jest niewątpliwie związany ze związkami międzyludzkimi. Seks jest już na pewno związany z małżeństwem. Nie widzę powodu, aby tego nie łączyć. Ta dyskusja naprawdę przestaje mieć sens, bo zamiast szukać kontrargumentów na argument odpowiada się "pff.. to żaden argument". I tak można odbijać piłeczkę w nieskończoność.
Zapytam jeszcze raz. Skąd nagły przypływ rozwodów po 2003 roku? Bo jak dla mnie odwaga i pewność siebie utrzymywałyby mnie w przekonaniu, że wybrałem dobrze i muszę z tym wyborem wytrwać do końca.
No tak, my jesteśmy tak wyjątkową społecznością, że nie można nas porównać z nikim innym - też absurd.
Porównywac w sensie podobieństw i różnic z innymi - owszem, można. Ale chyba nie rozumiecie jak wyglądają badania nad daną społecznością, jak działają ankiety. To jest indywidualne dla danych grup, wypływa na to wiele czynników i dlatego nie używa się badań z np. Kanady w stosunku do społeczeństwa np. Chińskiego. To nie profesjonalne.
To tak jak ja bym teraz znalazła badania z Chile, które dowodzą, że po 2003 roku jest mniej rozwodów...I powiedziała, że przecież tam tak jest to w Polsce też tak musi być, bo badania to badania, nie ważne skąd.
Pewnie, seks może się łączyć z małżeństwem, ale nie musi
Nie możesz pisać nowych tematów. Zobacz szczegły. Nie możesz odpowiadać w tematach. Zobacz szczegły. Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
ogromna baza motywów WP, podzielona na kategorie tematyczne. Proste, jednostronicowe wizytówki lub zaawansowane układy, także z funkcją sklepu internetowego (ecommerce).